Pierwsi w centrum stolicy Niemiec dekorowani byli w środowe popołudnie młociarze - Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek. Wykonująca polski hymn piosenkarka śpiewała go jednak w taki sposób, że trudno było usłyszeć chociażby elementy oryginalnej melodii.
Wieczorem, gdy medale odbierali kulomioci - Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki, było jeszcze gorzej, bo Mazurek Dąbrowskiego zabrzmiał w wersji nikomu wcześniej nie znanej, co bardzo szybko zauważyli kibice, którzy dawali tego wyraz w internecie.
W tej sprawie interweniowali m.in. ambasada RP, przedstawiciele PZLA oraz Telewizja Polska, która jest głównym nadawcą imprezy. W czwartek przed południem organizatorzy oficjalnie przeprosili za środowe "wpadki" z wykonaniem hymnu. Pismo w tej sprawie otrzymał prezes związku Henryk Olszewski.
Paulina Guba wysłuchała już poprawnej wersji Mazurka Dąbrowskiego, który został odtworzony z taśmy. Zawodniczka klubu AZS UMCS Lublin, dla której jest to pierwszy medal imprezy międzynarodowej, była wyraźnie wzruszona.
Licznie przybyli na Breitscheidplatz, bo tam dekorowani są medaliści ME, polscy kibice mogli zaśpiewać najważniejszą dla nich pieśń we właściwym rytmie. Obecni na dekoracji byli m.in. czterokrotny złoty medalista igrzysk olimpijskich w chodzie sportowym Robert Korzeniowski oraz dyrektor ds. międzynarodowych PZLA, były czterystumetrowiec Piotr Długosielski.
Wszyscy ucieszyli się z tego, że gospodarze zreflektowali się po dwukrotnej pomyłce we wtorek. Według obecnych w Berlinie dziennikarzy sporo spraw związanych z organizacją zawodów na Stadionie Olimpijskim pozostawia wiele do życzenia. Problemem są m.in. awarie internetu na trybunie medialnej, a także bardzo wysoka temperatura w strefie mieszanej oraz brak wody do picia.