Po zapewnieniu sobie zwycięstwa zadysponował 6,22, lecz nie udało mu się jej pokonać.

Na pierwsze zawody w sezonie to i tak całkiem wysoko, chociaż nie były to perfekcyjne skoki. Czuję jednak, że jestem blisko kolejnego poprawienia rekordu świata - powiedział tyczkarz.

Reklama

W zespole trenerskim poza ojcem Gregiem i matką Heleną pojawił się mistrz olimpijski z Londynu 2012 Renaud Lavillenie. Przyleciał do Uppsali jako gość specjalny na życzenie Duplantisa, który uważa go za przyjaciela, mentora i idola.

Francuz ocenił na antenie kanału szwedzkiej telewizji SVT transmitującego galę, że „jeżeli Armand już w pierwszym starcie po zimowych treningach osiąga taką wysokość, to oznacza, że w tym sezonie będzie latał naprawdę wysoko”.

Zaznaczył, że nie był to normalny mityng, tylko raczej show w godzinach największej oglądalności telewizyjnej, podczas którego Duplantis, który jest w Szwecji celebrytą, pomiędzy skokami udzielał licznych wywiadów i był z pewnością zdekoncentrowany.

Urodzony i wychowany w USA tyczkarz dopiero od dwóch lat mieszka w Szwecji, kraju swojej matki, w Uppsali i w czwartek zaskoczył reporterów SVT, rozmawiając z nimi w perfekcyjnym szwedzkim.

Na trybunach zasiadły gwiazdy szwedzkiego sportu, m.in. legendarny narciarz alpejski Ingemar Stenmark, mistrzyni olimpijska, świata i Europy w siedmioboju Caroline Klueft i były rekordzista świata w skoku o tyczce Kjell Isaksson.

W gali rywalizowali poza Duplantisem Amerykanie Sam Kendricks i KC Lightfoot, Filipińczyk Ernest Obiuena, Brazylijczyk Thiago Braz, Niemiec Bo Kanda Lita Baehre, Belg Ben Broeders, Norweg Pal Haugen Lillefosse, Australijczyk Kurtis Marschall, Francuz Thibaut Collet i Grek Emmanuel Karalis.

Reklama

Duplantis jest mistrzem olimpijskim z Pekinu oraz mistrzem świata i Europy zarówno w hali, jak i na stadionie. Wynik 6,21 uzyskał podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Eugene.

Zbigniew Kuczyński