On już w czwartek ćwiczył, ale to była tylko rozgrzewka i jazda na stacjonarnym rowerze. Dzień przed meczem ze Słowenią zaczyna ponownie zajęcia z taktyki na boisku wspólnie z kolegami” – stwierdził lekarz kadry Wojciech Jurasz.

Reklama

Trener Marcin Lijewski przyznał, że dyspozycja Daszka po kilku dniach przerwy w zajęciach wyglądała nie najgorzej. „To nie jest jeszcze zdrowy chłopak, ale mamy 24 godziny, żeby go trochę podnieść” – powiedział polski selekcjoner.

Opiekun medyczny z ostrożnym optymizmem wypowiadał się w kontekście gry Daszka z najbliższym rywalem. Płocczanin w piątek nie wyszedł na briefing dla dziennikarzy, tłumacząc się bólem gardła.

Reklama

Jak wspomniał Jurasz, wirus RSV, który teraz aktywny jest w Europie, w sumie dosięgnął sześciu kadrowiczów. Wszystko zaczęło się jeszcze na grudniowym zgrupowaniu w Serocku. Najgorzej zakażenie zniósł Daszek, który jeden dzień, już w Berlinie, musiał przeleżeć w łóżku. Nie schodził też na wspólne posiłki drużyny.

Dużo zależy od układu odpornościowego. Gdy dochodzi do przemęczenia, to wirus łatwiej atakuje organizm. Izolacja covidowa mu sprzyjała, gdyż nie wytwarzała się odporność populacji. Dlatego ludzie nie są odporni na zwykłe grypy” – wyjaśnił lekarz.

Daszek obok Kamila Syprzaka należy do najbardziej doświadczonych zawodników polskiej kadry. To jego bramka w ostatniej sekundzie meczu w Opolu przesądziła w kwalifikacjach Euro 2022 o zwycięstwie 27:26 nad Słowenią.