W PZPN trudno ustalić, kto będzie nowym selekcjonerem. Wiadomo jedynie, że będzie to ktoś z dwójki Smuda - Kasperczak. Za tym pierwszym będzie optowała większość członków zarządu PZPN, tego drugiego wspierają ludzie ze specjalnej komisji, która ma wybrać selekcjonera. Wczoraj zebrała się ona po raz pierwszy i ostatni. Co uradzono? Nie wiadomo, bo wnioski z posiedzenia ma wyciągnąć prezes Grzegorz Lato, przespać się z tym i jutro zapoznać ze swoimi pomysłami zarząd PZPN, który zbiera się na dwudniowym posiedzeniu.

Reklama

"Trenerem będzie Smuda. Prezes bardziej niż ze swoimi ludźmi liczy się ze zdaniem opinii publicznej. Kibice popierają Smudę, więc on też go poprze" - mówił wczoraj anonimowo jeden z członków zarządu PZPN.

Inna osoba ze związku mówiła z kolei, że Smuda z dnia na dzień jest coraz bardziej przestraszony.

"Rozmawiamy codziennie. Na początku Franek był spokojny i zadowolony. Teraz w kółko powtarza, że znowu go wystawią do wiatru" - mówi dobry znajomy Smudy, który w PZPN zraził do siebie wiele wpływowych osób. Antoni Piechniczek na pewno pamięta, że Smuda wyśmiewał się z niego za czasów jego drugiej kadencji selekcjonerskiej.

W wywiadzie dla niemieckiego "Kickera" Franz mówił, o Piechniczku, że to "dinozaur z innej piłkarskiej epoki, który nadaje się co najwyżej do prowadzenie drużyn oldbojów".

Inny wpływowy członek komisji, którego Smuda regularnie obrażał, to Jerzy Engel. Kandydat na selekcjonera mówił o byłym selekcjonerze "handlarz cytrusów" i twierdził, że lepszym dyrektorem Legii niż Engel byłaby nawet jego matka, która lepiej się zna na futbolu.

"Dla dobra polskiej piłki lepiej by było, gdyby selekcjonerem został Kasperczak. Przynajmniej nie byłoby ciągłych sporów z władzami PZPN. Wiemy, jakie zdanie o niektórych z nas ma Smuda i jak nas publicznie wyzywa. Dokonania trenerskie Kasperczak ma dużo lepsze" - twierdzi inna wpływowa osoba ze związku. "Wszyscy nagle zapomnieli, jak Smuda dołował z Legią, a Heńkowi wypomina się niepowodzenie w Górniku Zabrze. Pamiętajmy, że główne zadanie selekcjonera to przygotowanie kadry do Euro 2012. Kasperczak ma w takiej pracy doświadczenie, bo doprowadził do sukcesów w Pucharze Narodów Afryki Tunezję, Wybrzeże Kości Słoniowej i Mali. Poza tym jestem pewien, że jego kandydatura przez opinię publiczną też byłaby dobrze przyjęta".

Reklama

PZPN ma duży problem z terminami. Najpóźniej w piątek trzeba wysłać powołania na towarzyski mecz z Rumunią, który odbędzie się 14 listopada. Tymczasowy selekcjoner Stefan Majewski przyznaje, że to... on wyśle te powołania. Żeby było jeszcze śmieszniej, w PZPN wymyślono nową funkcję, którą podczas meczów z Rumunią (14 listopada) i Kanadą (18 listopada) mógłby pełnić Majewski. Miałby on być tymczasowym... asystentem.

Zdesperowany Smuda powiedział, że zgodziłby się na takiego pomocnika, choć zastrzegał wcześniej, że sam dobierze sobie współpracowników. Kasperczak też nie ma nic przeciwko ewentualnej pomocy Majewskiego.

Wszystkie te szalone rozwiązania trafią dziś pod głosowanie zarządu PZPN. Potem głos zabierze komisja, w której oprócz Piechniczka i Engela, Kasperczaka popiera także Wojciech Łazarek, a Andrzej Strejlau też pewnie woli swojego byłego piłkarza (jako asystent Kazimierza Górskiego przez pięć lat współpracował z Kasperczakiem).

Ostateczna decyzja należeć będzie jednak do Laty, który znajomym mówi, że tak zakręcony jak teraz nie był nigdy w życiu. To on zadecyduje, czy postawić na sprawdzonego przyjaciela Kasperczaka, czy przypodobać się opinii publicznej i wybrać człowieka, z którym do tej pory raczej nie było mu po drodze.

Na razie Lato podjął inną decyzję. Doprowadził do końca swój pomysł sprzed roku, kiedy wymyślił sobie, że rzecznikiem prasowym związku będzie kobieta. P.o. rzecznika Janusza Atlasa zastąpi Agnieszka Olejkowska, atrakcyjna 25-letnia pracowniczka związku, która chodziła do jednej klasy z... Dodą. W PZPN nie może być nudno.