Beenhakker wierzy, że to pomoże drużynie. "Plan jest prosty - jeżeli dzisiaj gramy mecz, jutro do 16 czas wolny i bawcie się dobrze. Nie można zawodników odciąć od rzeczywistości, bo są normalnymi ludźmi i tak jak każdy potrzebują czasem porozmawiać o czymś innym niż futbol. To, że spotkają się z rodziną, to nawet lepiej, niżby mieli być skazani na swoje towarzystwo" - tłumaczy trener kadry w rozmowie z Rzeczpospolitą".
Holender już sprawdzał ten system i jest zadowolony z wyników. "Tak robiłem na mundialu w Niemczech, kiedy prowadziłem reprezentację Trynidadu i Tobago. Ani razu nie zdarzyło się, by zawodnik wrócił za późno albo pod wpływem alkoholu. Podobnie polscy piłkarze we Wronkach. Kiedy daję im czas wolny i mówię, że najpóźniej mają być w hotelu o 23.00, ostatni melduje się o 22.15" - przekonuje Beenhakker.
Szkoleniowiec ma też inne pomysły na Euro 2008. "Obiecałem ostatnio specjalną premię Arturowi Borucowi, jeśli awansujemy na mistrzostwa. Bardzo był zainteresowany, dopytywał się, co to będzie. Jak się dowiedział, że dam mu oprawiony portret Jana Tomaszewskiego z autografem, to myślałem, że umrze ze śmiechu" - mówi Beenhakker.