Leo Beenhakker po raz kolejny powołał do reprezentacji Pawła Brożka. Napastnik Wisły, który po przejęciu kadry przez Holendra, nie był często powoływany, nie narzeka. "Tyle czasu czekałem na powołanie do kadry, że grzechem byłoby teraz narzekać. Cieszę się na ponowny występ w reprezentacji, a skoro nominacje otrzymali wszyscy najlepsi, to znaczy, że meczami z Czechami i Słowacją przekonałem selekcjonera do siebie" - mówi Brożek w wywiadzie dla "Polski".

Reklama

Brożek mówi, że chciałby zacząć zdobywać seryjnie bramki dla reprezentacji Polski. "Bardzo chciałbym, żeby tak było. Dobry początek zrobiłem w meczu z Czechami, lecz w następnych spotkaniach łatwo na pewno nie będzie. Trzeba być cały czas czujnym i nie tracić już takich punktów jak ze Słowacją. Bardzo szkoda tego meczu, bo byliśmy lepsi i powinniśmy wygrać. Inna sprawa, że Słowacy mają takich piłkarzy, którzy mogą pokusić się o jeszcze kilka dobrych występów i odebrać punkty np. Czechom".

Na zawodniku Wisły ciąży wielka odpowiedzialność. Kibice pokładają w nim wielką nadzieję. Jednak on sam nie widzi się w roli lidera drużyny. "Są w reprezentacji znacznie bardziej doświadczeni piłkarze i niech to oni pełnią taką rolę. Ja jestem od strzelania bramek. Zresztą nie lubię być kreowany na lidera drużyny. W szatni Wisły też jest kilku piłkarzy, którzy mają więcej do powiedzenia" - uważa Brożek.