W sobotę „Królewscy” zrobili pierwszy krok w kierunku wymarzonej kasy - po fartownym golu Wesley'a Sneijdera (piłka odbiła się od jednego z rywali i zmyliła bramkarza) pokonali 1:0 Recreativo Huelva. Kibiców na Santiago Bernabeu bardziej niż sam nudnawy mecz intrygowało to, dlaczego Marcelo w końcu nie zagrał w... różowych korkach, o których opowiadał ostatnio z wyjątkowo wielkim zaangażowaniem. Dziennikarze hiszpańscy żartowali, że zrezygnował z występu w tym nietypowym obuwiu, żeby się potem z niego nie nabijano. W minionym tygodniu żurnaliści czepiali się też Calderona. Zarzucali mu nieudolną politykę transferową oraz brak wspólnego języka z trenerem Berndem Schusterem. Dla hiszpańskiego prezesa nadchodzą chyba ciężkie czasy. Mówi się, że w kolejnych wyborach spore szanse na wygranie z nim ma Florentino Perez, twórca słynnej, „galaktycznej” jedenastki Realu. Na forach kibice drużyny wypisują, że ufają mu bardziej niż obecnemu szefowi.
Przerażony Calderon kombinuje więc jak może, by odzyskać zaufanie fanów i skutecznie gonić „kosmicznie” grającą Barcelonę. Stąd pomysł, by dać piłkarzom premię, stąd chęć do współpracy z Usainem Boltem. Najszybszy człowiek świata, rekordzista na 100 i 200 metrów, ma być tym, który... szybko wyprowadzi Królewskich z kryzysu. W jaki sposób? Ponoć Jamajczyk ma nauczyć piłkarzy lepszej koordynacji ruchowej i pomóc im w zbudowaniu szybkości i wytrzymałości. W tym momencie nasuwa nam się jedno pytanie: co z tego, że zawodnicy Realu będą szybcy jak nigdy? Przecież i tak nie będzie to miało zbyt dużego przełożenia choćby na grę defensywy, która w co drugim meczu się kompromituje...
Tak czy owak, Bolt ma pojawić się w klubie w najbliższych dniach. Sam Jamajczyk jest zachwycony wizją pracy w Madrycie. "Od lat kibicuję Realowi. Ja kocham ten klub! Kocham Raula i Ruuda van Nistelrooy'a. Chcę nauczyć ich, jak wspaniale biegać" - mówił hiszpańskim dziennikarzom sprinter. Szkoda, że Jamajczyk, ponoć wielki fan Realu, zapomniał, że van Nistelrooy jest obecnie poważnie kontuzjowany i jeśli chce się z nim pościgać, to może to zrobić co najwyżej siadając na inwalidzki wózek...
Van Nistelrooy to nie jedyny napastnik Realu, który ma problemy ze zdrowiem. W 76. minucie meczu z Recreativo kontuzji doznał najlepszy tej jesieni piłkarz drużyny Gonzalo Higuain. Co ciekawe, Argentyńczyk nie został przez nikogo sfaulowany. On po prostu... źle stanął, przez co skręcił kostkę lewej nogi. Pierwsze diagnozy są niepokojące: Higuain na pewno nie wystąpi w spotkaniu Ligi Mistrzów z BATE Borysow, a także w ligowym meczu z Getafe. W tej sytuacji, nie pierwszy i nie ostatni raz, cała odpowiedzialność za strzelanie goli spadnie na kapitana drużyny Raula. Ciekawe tylko, kto będzie mu dogrywał dobre piłki? Holenderski rozgrywający Wesley Snejider naciągnął w sobotę mięsień uda w prawej nodze i jego występ w Champions League także stoi pod znakiem zapytania.