Idol angielskich kibiców leczy się w specjalnej klinice. Miewa jednak załamania. Niedawno, gdy usłyszał, że nie wierzy w niego już nawet dwunastoletni syn, uciekł lekarzom i przez trzy dni pił do upadłego w hotelowym pokoju.

"Gazza" wie, że tylko cud uratował go kilka razy od śmierci w 2008 roku. "Kolega powiedział mi ostatnio, że mam więcej żyć od kota. Ja już wiem jak walczyć z nałogami. Wiem, że jeśli znów wypiję alkohol, po prostu umrę" - mówi legenda brytyjskiej piłki.

Reklama