To jednak nie koniec zimowych wzmocnień drużyny Henryka Kasperczaka. "Wciąż prowadzimy rozmowy z kilkoma innymi zawodnikami, w tym ze środkowym pomocnikiem" - mówi szkoleniowiec zabrzan i dodaje: "Nazwisk nie wymienię, by nie ułatwiać zadania konkurencji i różnej maści menedżerom. Poza tym, wystarczy że powiem słowo o jakimś piłkarzu, a już cena za niego dwukrotnie wzrasta" - ironizuje Kasperczak.
Banaś, który półtora roku temu odrzucił ofertę Legii Warszawa, to jeden z najsolidniejszych środkowych obrońców w kraju. Kontrakt z Piastem wiązał go do 30 czerwca tego roku, ale oba kluby szybko doszły do porozumienia. "Transfer Banasia rozwiązał mi problem z obsadą środka obrony" - komentuje trener Górnika Zabrze. "Szczot to dla odmiany bardzo solidny, boczny pomocnik. Nie wiem natomiast jak zaprezentuje się Strąk, nad którego powrotem do formy z czasów, gdy grał w Wiśle Kraków, chyba trzeba będzie solidnie popracować. Jarka dostanie drugą szansę w Górniku i tylko od niego zależy, czy posadzi na ławce rezerwowych Pitrego, bądź Zahorskiego".
>>>Trener Górnika szasta pieniędzmi
Kasperczak podkreśla, że fimę Allianz, która na Szczota i Banasia wydała łącznie 2 miliony zł, stać na kolejne zakupy. Czy wśród graczy, którymi interesuje się Górnik są obcokrajowcy? - pyta DZIENNIK.
"Nie, to wyłącznie Polacy" - podkreśla Kasperczak i wyjaśnia: "Wolę sprowadzić na przykład Damiana Gorawskiego (ostatnio grał w Szinniku Jarosław - przyp. red.) niż obcokrajowca, który jest rezerwowym na przykład w drużynie ligi francuskiej".
Gorawski być może pojawi się na Roosevelta jeszcze w tym tygodniu. On, podobnie jak Strąk, również pracował z Kasperczakiem w Wiśle Kraków. „Gora” z powodzeniem radzi sobie zarówno na pozycji prawego pomocnika, jak i napastnika. Ostatnio w Szinniku nie miał zbyt wysokich lotów, więc Rosjanie nie żądają za niego wygórowanej ceny. Strąk, który w SV Ried najczęściej rozczarowywał, trafił do Górnika za czapkę drobnych...
>>>Gwiazdor Jagiellonii jedną nogą w Zabrzu
"Kalkulujemy, kombinujemy i zobaczymy co z tych przymiarek wyniknie. Zarówno w przypadku Gorawskiego, jak i paru innych zawodników. Rozmowy transferowe to dziś przecież szarada z łamigłówką. Dlatego nie mam zamiaru składać deklaracji, że do końca stycznia muszę już mieć skompletowaną kadrę zespołu na rundę wiosenną. Jak będzie trzeba to poczekamy na kogoś nawet do zamknięcia zimowego okna transferowego" - zapewnia trener zabrzan.
Poza znanymi piłkarzami, na celowniku Górnika jest także pokaźna grupa młodych graczy z niższych lig. Ich transfery do klubu z Zabrza, to jednak raczej melodia przyszłości. "Być może któregoś z nich sprowadzimy do Górnika jeszcze w tym oknie transferowym" - spekuluje Kasperczak i wyjaśnia: "Kilku ciekawym piłkarzom chcemy się dodatkowo przyjrzeć wiosną. Na razie nie chcę ryzykować i zbyt szeroko otwierać przed nimi drzwi. W twardej, bezwzględnej walce o utrzymanie się w ekstraklasie główne role muszą odgrywać piłkarze już na tym poziomie ligowym ograni" - podsumowuje trener Górnika.