Sprawa podobno wciąż nie jest jeszcze przesądzona, jednak przedstawiciele rządu już wiele razy wysyłali sygnały, że nie podoba im się, że pieniądze z państwowych spółek trafiają tylko do wybranych klubów.

Reklama

Dlatego Ministerstwo Skarbu w porozumieniu z Ministerstwem Sportu przygotowuje regulację prawną, która uniemożliwi finansowania profesjonalnych klubów piłkarskich przez państwowe firmy. "Inicjatywa należy do ministra skarbu, dlatego Mirosław Drzewiecki na razie nie będzie udzielał żadnych informacji dotyczących planowanych zmian w przepisach" - twierdzi Małgorzata Pełechaty, rzecznik Ministerstwa Sportu.

"Szczegółów jeszcze nie znamy. Nie wiem, do czego mielibyśmy się odnosić" - to z kolei powściągliwa wypowiedź szefa biura prasowego KGHM Przemysława Ziółka.

"Martwią mnie te wiadomości, bo trudno mi sobie wyobrazić mocne Zagłębie bez wsparcia Polskiej Miedzi" - mówi prezes Zagłębia Lubin Paweł Jeż. Podobny problem tylko w piłce dotyczy choćby Bełchatowa (Polska Grupa Energetyczna) czy Górnika Łęczna (Lubelski Wegiel) - pisze DZIENNIK.

Reklama

Prawny zakaz udzielania się w komercyjnych klubach nie oznacza jednak, że państwowe koncerny całkowicie wycofają się z ligowego futbolu. Przynajmniej jeden z nich może zostać sponsorem ligi, tak jak jeszcze w ubiegłym roku należąca do TP firma Orange.

Oznaczałoby to, że państwowe firmy mogłyby odnieść jeszcze większy efekt marketingowy za zbliżone pieniądze. Wszak Ekstraklasa SA już od roku bezskutecznie poszukuje kontrahenta, który za miano sponsora tytularnego dałby 17-18 mln złotych w skali sezonu, a KGHM i PGE w tej chwili na funkcjonowanie klubów z Lubina i Bełchatowa dają więcej. Problem polega na tym, że przy okazji z piłkarskiej mapy zniknęłoby kilka niezłych piłkarskich klubów. A pozostałe byłyby tylko trochę bogatsze.