Przez 20 min meczu na trybunach panowała cisza. Nikt nie wyrywał się, żeby zainicjować hasło: "ITI spie...", które królowało podczas meczów przy ul. Łazienkowskiej przez ostatnie kilkanaście miesięcy.
Po kilkudziesięciu minutach znalazł się jeden śmiałek, który próbował "rozruszać" tłum. Kilkakrotnie zainicjował starą przyśpiewkę. Wczoraj odpowiedzialni za bezpieczeństwo obiektu obejrzeli materiał z kamer i zgodnie z zapowiedziami nałożyli na śmiałków kary.
"Zdecydowaliśmy, że jeden z kibiców dostanie zakaz wchodzenia na stadion do końca miesiąca. Dwóm innym wysłaliśmy pisma z ostrzeżeniem" - mówi Jarosław Ostrowski, członek zarządu warszawskiego klubu.
Winnych zidentyfikowano dzięki systemowi monitoringu oraz kartom kibica. "Pierwsze kary są łagodne. Wysyłamy jednak sygnał ostrzegawczy, że dotrzymamy słowa i będziemy walczyć o to, by na trybunach panował kulturalny doping. A jeśli kibice nie chcą wspierać swojej drużyny, to trudno. Ich sprawa. Nam chodzi o to, by nie było anty kibicowania" - wyjaśnia Ostrowski.
"Będziemy systematycznie usuwać kolejnych takich inicjatorów. Chodzi nam tylko o to, aby nie pojawiały się hasła odstraszające normalnych, kulturalnych ludzi ze stadionu" - tłumaczył prezes Legii Leszek Miklas.