Grupa zadymiarzy wtargnęła na trening Górnika przed spotkaniem z Odrą Wodzisław i upokarzała graczy z Zabrza, każąc im zakładać koszulki z napisem „Nie wystarczy tylko biegać lub trochę się starać, z naszym herbem na sercu trzeba zap...”.

Reklama

"Fani przyszli powiedzieć nam, że mają żal za mecz w Łodzi. Z jednej strony nie możemy im się dziwić. Z drugiej, czuliśmy się lekko wystraszeni" – mówił obrońca zabrzańskiego klubu Adam Banaś.

Wydawałoby się, że interweniować w obronie swoich piłkarzy powinny władze klubu i szkoleniowcy. Tymczasem prezes Jędrych przyznaje, że wiedział o akcji kiboli i że „nie wyszła ona poza ustalenia”. "Piątkowa rozmowa na treningu była wentylem bezpieczeństwa" - twierdzi działacz. "Kibice w żołnierskich słowach wyjaśniali zawodnikom, czego od nich oczekują. To nie była sprawa na interwencję policji".

>>>"Męska rozmowa" kibiców z piłkarzami

Inaczej widzą to piłkarze. "Chciałbym, aby więcej takiej presji jednak nie było. Wolelibyśmy się spokojnie przygotowywać do meczu, bo taka <dodatkowa motywacja> ze strony kibiców naprawdę nie pomaga" - Dariusz Kołodziej.

Także trener Kasperczak nie potępił chuliganów, ale wręcz chwalił ich „wyczyn”. "Kibice przyszli i pomogli jeszcze bardziej zmotywować zespół. Za tą pomoc chcę im podziękować, bo oni cały czas są z nami. Mieli pełne prawo przyjść na trening. Ja zresztą nikogo nie gonię z naszych zajęć. Kibice przychodzą i jest to normalne. Nie ma sensu wchodzić w szczegóły. Koszulki, które piłkarze otrzymali, były czyściutkie. Co przeszkadzało, żeby je założyć?" - mówił szkoleniowiec Górnika.

>>>Więcej na eFakt.pl