Jak to jest pracować na tak gorącym stanowisku? Z takim porywczym prezesem chyba trudno o komfort pracy. Tym bardziej są powody do niepokoju, gdy przegrywa się na inaugurację ligi 0:4 z beniaminkiem, wściekły szef opuszcza trybuny przed zakończeniem meczu, a prasa wymienia nazwiska pańskich następców.
Jacek Grembocki: Mam z prezesem umowę na piśmie, o której nie mogę panu powiedzieć (dwie porażki i remis w trzech kolejnych meczach i Grembocki traci posadę – red.). Sytuacja jest dla mnie jasna i naprawdę niczego się nie obawiam. Większość gazet wypisuje na mój temat bzdury, pseudodziennikarze oceniają, czy moja praca wykonywana jest dobrze, czy źle. Najgorsze, że ci ludzie często w ogóle nie znają się na piłce. Ostatnio czytałem, że w którymś meczu zawodnicy nie realizowali taktyki. A skąd dziennikarz ma to wiedzieć? Był w szatni? Słyszał, jakie są założenia? Poza tym, co on może wiedzieć o taktyce? Ani nie kończył szkoły trenerów, pewnie nigdy w życiu nie kopnął piłki.
Jaki jest cel Polonii w tym sezonie?
Podium to plan minimum. Ale chciałbym wywalczyć z zespołem mistrzostwo Polski. Aby o tym myśleć, musieliśmy się wzmocnić.
Wzmocnić? Na razie odszedł Radosław Majewski i przyszedł Marcelo Sarvas, który poziomem gry nie powala na kolana. Odejdą jeszcze Ivanovski, Jodłowiec i zostanie panu grupa przeciętnych piłkarzy.
Czekamy na przyjazd dwóch napastników. Jednym z nich jest Predrag Sikimić z Amkaru Perm. W meczu z Koroną do pewnego momentu graliśmy bardzo dobrze, mogliśmy tam prowadzić nawet 3:0, ale nie miał kto skończyć akcji. Oddaliśmy 17 strzałów na bramkę, a jeszcze kilka miesięcy temu Polonia oddawała trzy, góra pięć. Od kiedy jestem trenerem, zrobiliśmy olbrzymi postęp w grze ofensywnej. Niestety, po wyniku w Kielcach widać, że sporo do życzenia pozostawia jeszcze gra obronna. O Jodłowca proszę być spokojnym, jestem pewny, że w tym sezonie nie odejdzie. Gdybym miał 2, 3 lata, to śmiem twierdzić, że mógłbym zrobić tu naprawdę doskonałą robotę. Ale wiem, że takiego czasu nie będę miał, bo nie ma go żaden trener w Polsce. U nas większość prezesów nie rozumie, że na zbudowanie drużyny potrzeba czasu i zaufania.
Prezes Wojciechowski zna się na piłce?
Zna się bardzo dobrze.
Dlaczego w takim razie tak bardzo zależało mu na odejściu Majewskiego? Pozbywając się najlepszych piłkarzy, nie da rady zbudować drużyny walczącej o wielkie cele.
Piłka nożna polega na tym, żeby promować ludzi. Polonia Radka wypromowała i jesteśmy dumni, że trafił do Nottingham właśnie z naszego klubu. Majewski jest w takim wieku, że albo podejmie ryzyko i będzie grał na wysokim poziomie, albo na zawsze zostanie ligowym średniakiem. A poza tym, gdyby znał pan sumę odstępnego, jaką Anglicy ewentualnie będą musieli zapłacić za Radka po okresie wypożyczenia, to by się pan nie dziwił, że nie ma go w Polonii.
Wiele osób uważa, że jest pan lizusem. Na każdym kroku chwali pan Wojciechowskiego. Jaki to znakomity prezes, jak świetnie zorganizowany jest klub...
Proszę pana, pracuję przy Konwiktorskiej ponad dwa lata. Kiedy tu przychodziłem, klub był w opłakanym stanie, spadał do drugiej ligi, nie było żadnej organizacji. Jako jedyny mogę oceniać, co się zmieniło, a niech pan mi wierzy, zmieniło się wiele. Kiedyś nie było 20 jednakowych piłek na treningu, odżywek. Nie było ciepłej wody, stadion był zdewastowany. Nie jeżdżono na obozy zagraniczne, nie grano sparingów z mocnymi rywalami. Nie było gdzie trenować, w marcu zajęcia odbywały się na hali!
Ale przecież Polonia nadal nie ma boisk treningowych.
I nie będzie miała. Ceny za metr w centrum są nie do przyjęcia i dopóki klub nie przejmie terenów w Markach, o własnym ośrodku treningowym nie ma mowy. Dlatego wynajmujemy boiska w Warszawie i trenujemy na nich. To też sporo kosztuje i gdyby klub był źle zorganizowany, nie byłoby na to pieniędzy. Mamy autokar, który nas na te boiska dowozi. Są pieniądze na transfery. Kiedyś Polonia sprowadzała zawodników tylko za darmo. Wszystkie wypłaty są na czas. O co bym prezesa nie poprosił, to mam. Nie ma rzeczy niemożliwych. Trzeba kupić sprzęt audio-wideo? Jest kupiony! Do perfekcji brakuje naprawdę niewiele.
W jakim celu pojechał pan z Wojciechowskim i Apostelem do Senegalu? Na wczasy?
Znaleźliśmy tam świetnego 18-letniego napastnika. Niestety, okazał się nie do wzięcia, wolał ligę francuską. Takie są realia. Przywieźliśmy więc innego 25-letniego Alphę Omara Sowa.
Widziałem go w sparingu. To zwykły, niczym niewyróżniający się piłkarz. Wyjazd okazał się fiaskiem. Pozwiedzali chociaż panowie Senegal?
Niczego nie zwiedzaliśmy, a wyjazd był jak najbardziej potrzebny. Nie pojechaliśmy tam tylko szukać graczy. Był jeszcze inny cel podróży, o którym nie mogę panu mówić.
Planujecie wzorem klubów zachodnich otworzyć tam akademię?
Nic na ten temat nie powiem. To ściśle tajne.
Bogusław Kaczmarek skarżył się, że kiedy prowadził Polonię, kopał pan pod nim dołki, czyhając na jego posadę. To prawda?
Bzdura. O panu Kaczmarku już i tak za dużo powiedziałem. Dla mnie ten człowiek nie istnieje, nie ma więcej tematu Kaczmarka w moim życiu.
Mecz z Bredą to dla pana spotkanie ostatniej szansy. Jak zamierzacie zagrać? Od początku ofensywnie?
Nie, to by się mogło źle skończyć. Jak najdłużej 0:0 i w drugiej połowie atak.