Lech walczył o opuszczenie strefy spadkowej w lidze, Lechia w przypadku zwycięstwa mogła awansować na trzecie miejsce w tabeli. Gospodarze byli przez cały mecz zespołem lepszym i zasłużenie wygrali to spotkanie. W pierwszych minutach oba zespoły przeprowadzały groźne akcje. Na bramki strzelali Traore z Lechii i Rudnevs z Lecha. Później ze względu na padający deszcz obie drużyny próbowały strzelać z dystansu, jednak bramkarze nie dali się zaskoczyć.

Reklama

Pod koniec pierwszej połowy Lech uzyskał przewagę, ale nie zdołał zamienić jej na bramkę. Strzały Stilica, Wilka, Rudnevsa i Peszki mijały światło bramki lub były bronione przez Małkowskiego. Kontry Lechii także nie były skuteczne. Mecz rostrzygnął się w drugiej połowie, kiedy to ponownie przewagę uzyskał Lech. W 49. minucie po efektownej akcji Wilka, Rudnevs nieznacznie przestrzelił nad poprzeczką. Trzy minuty później po kontrze Lecha Wilk podał do Peszki i ten strzelił nie do obrony.

Po stracie bramki do ataku ruszyła Lechia, ale w najlepszej dla niej sytuacji Traore nie trafił do bramki. Po sześciu minutach od pierwszej bramki, po akcji skrzydłem Wilka, w polu karnym najwyżej wyskoczył Rudnevs i podwyższył na 2:0. Po strzeleniu drugiej bramki Lech opanował sytuację na boisku i co jakiś czas konstruował groźne akcje, a Lechia kontrowała. W 73. minucie Buzała minimalnie przestrzelił obok lewego słupka bramki Kotorowskiego. W 80. minucie idealną piłkę od Stilica dostał Tshibamba, ale lobując bramkarza w sytuacji sam na sam spudłował. Do końca spotkania Lech kontrolował sytuację i mimo prób ataków Lechii wynik nie uległ zmianie.