Szkoleniowiec doświadczył takiej sytuacji pięciokrotnie, w tym dwa razy z Królewskimi, gdy w ligowych rozgrywkach z boiska za czerwone kartki wyrzuceni zostali Sergio Ramos (29 listopada 2010 roku) oraz Raul Albiol (16 kwietnia 2011 roku). Podobnie było także podczas spotkań innych drużyn prowadzonych przez niego - Chelsea Londyn (dwukrotnie) oraz Interu Mediolan.

Reklama

"Przed każdym pojedynkiem z Barceloną, musimy rozważać warianty gry w osłabieniu. Choć raz chciałbym zagrać z nimi przez cały mecz jedenastu na jedenastu" - zaznaczył Portugalczyk.

Jego zdaniem środowe starcie z Barceloną w Pucharze Króla, pierwsze pomiędzy tymi ekipami w finale od 21 lat, będzie różniło się od sobotniego w lidze.

"Środowe spotkanie będzie wyjątkowe, które zadecyduje o wszystkim. Jedna drużyna wyjedzie z pucharem, a druga odejdzie z niczym" - ocenił "The Special One", który powalczy o czwarty w karierze puchar kraju, w którym pracuje. Wcześniej zdobył to trofeum w Anglii, Portugalii i we Włoszech.

Także kapitan Realu Iker Casillas podziela zdanie Mourinho.

"Puchar Króla to bardzo ważne dla nas trofeum. Nie zdobyliśmy go już od 17 lat. Musimy dać z siebie wszystko w finale, walczyć jako zespół i być skupieni od początku. Nikt nam pucharu nie odda bez walki" - zauważył mistrz świata z 2010 i Europy z 2008 roku.

Bez większych zmian powinna przystąpić do finałowego spotkania drużyna Barcelony. Według kapitana zespołu Carlesa Puyola, którego występ w tym meczu jest zagrożony z powodu kontuzji, mimo braku zwycięstwa nad Realem w lidze, jego ekipa nie zmieni stylu gry.

Reklama

"Mamy swoją filozofię i styl i zawsze będziemy ich przestrzegać. Każdy gra w taki sposób, który może przynieść im korzyści, używając swojej najlepszej broni" - zaznaczył.

Środowy pojedynek w finale Pucharu Króla będzie drugim z czterech w ciągu 18 dni meczów między Realem Madryt i Barceloną. Oba zespoły zmierzyły się już w lidze, gdzie padł remis 1:1 i spotkają się ponownie w półfinale Ligi Mistrzów - 27 kwietnia w Madrycie oraz 3 maja w Barcelonie.