"Jeżeli specjaliści uważają, że jesteśmy faworytem tego spotkania, to przyjmuję takie wyzwanie" - rozpoczął konferencję prasową Bakero. "Szanujemy przeciwnika, który podobnie jak my zasłużył na ten finał i zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to trudne spotkanie. Przybyliśmy jednak do Bydgoszczy z zamiarem zwycięstwa i uważam, że jesteśmy w stanie zdobyć jutro ten puchar" - dodał.
Zapytany o plany na świętowanie po ewentualnym zwycięstwie Bakero powiedział: "Jeszcze jako zawodnik wraz z moją drużyną jechałem na mecz do Kadyksu, gdzie zwycięstwo z tamtejszą drużyną dawało nam mistrzostwo. Już przed meczem wiedzieliśmy dokładnie co nas czeka w Barcelonie po zwycięstwie - wielka feta. To właśnie nas zgubiło i przegraliśmy 0:4. Na nasze szczęście Atletico Madryt przegrało wówczas z Realem Sociedad 1:2 i dzięki temu mogliśmy jednak świętować. Mieliśmy jednak poczucie, że coś przegraliśmy, była to dla nas mała katastrofa. Nie planujemy więc przed wtorkowym finałem Pucharu Polski żadnego świętowania, dopóki sędzia nie zagwiżdże po raz ostatni".
Przed swoimi zawodnikami trener postawił przed finałowym meczem trzy cele. Pierwszym jest zwycięstwo, drugim awans do europejskich pucharów, a trzecim pokonanie Legii, z którą każde spotkanie jest wielkim wyzwaniem.
"Dla wszystkich, począwszy ode mnie, poprzez cały sztab szkoleniowy i medyczny, aż po samych zawodników, jest to w tej chwili najważniejsze wydarzenie. Musimy zapomnieć teraz o wszystkich innych pojedynkach i skupić się na finale. Chcemy przeżyć fantastyczną przygodę, dobrze zagrać, a potem cieszyć się ze zwycięstwa" - podkreślił szkoleniowiec Lecha Poznań.
Wygrana z Legią w ligowym pojedynku daje Lechowi lekką przewagę przed finałem, a także wskazuje na pewne elementy gry, które mogą decydować o wyniku spotkania. "Najważniejsze jest wykorzystanie wszystkich dobrze wykonanych elementów ze spotkania ligowego w jutrzejszej walce o puchar Polski. Dla mnie liczy się cała drużyna, nie tylko pojedynczy zawodnicy. Na boisku zagra nie jedenastu, a czternastu piłkarzy. Postaramy się by ci, którzy wejdą na zmianę, wpłynęli na ożywienie gry" - podsumował trener Lecha.
Początek meczu finałowego finału na stadionie bydgoskiego Zawiszy o godz. 18.30.