Mecz z Białorusią powinien się odbyć na jednym z pięknych, nowoczesnych stadionów w Polsce. Tak nakazywał interes kadry oraz polskich kibiców, którzy nie mają czasu ani pieniędzy na podróż do Wiesbaden. Do tej pory ludzie z PZPN oraz firmy SportFive, która w imieniu związku zawiera marketingowe kontrakty, mało czytelnie tłumaczyli, że z Białorusią trzeba grać za granicą, bo takie były wcześniejsze ustalenia, m.in. z TVP.
- Wszystko to brzmi mało wiarygodnie i wygląda na zwykłe mydlenie oczu – oceniał Zbigniew Boniek, który przed laty jako wiceprezes PZPN sam brał udział w podobnych negocjacjach, a teraz maczał palce w zakontraktowaniu listopadowego meczu Polska – Włochy.
Dziennikarzom "Przeglądu Sportowego" ustalić, że prawdziwy powód grania akurat w Niemczech był inne. Chodziło o możliwość reklamowania w trakcie telewizyjnej transmisji na terenie Polski logo bukmachera oferującego hazard w sieci.