Czy czuję niedosyt? Oczywiście. To tak samo jak na boisku - wychodzi się po to, żeby wygrać. Ale i tak się cieszę, że otrzymałem tyle głosów. Po raz pierwszy kandydowałem. Nie złożę mandatu poselskiego, pomoże mi w realizacji moich zadań jako wiceprezesa ds. szkolenia, np. w kontaktach z instytucjami państwowymi.

Reklama

W drugiej turze dostałem mniej głosów niż w pierwszej. Kto się "wyłamał"? Teraz analizują to moi koledzy, ja się tym nie zajmuję. Do nikogo nie mam żalu. Jestem człowiekiem, który ciągle idzie do przodu. Tak jak z meczami. Po porażce jest kolejne spotkanie.

Zdecydowałem się na funkcję wiceprezesa ds. szkolenia dlatego, że mój program i doświadczenie nie mogą być schowane w szatni. Trzeba to wykorzystać. Cieszę się również, że Marek Koźmiński został wiceprezesem ds. zagranicznych. On ma firmę prosperującą w różnych krajach, jego predyspozycje na pewno się przydadzą. Co ciekawe, kiedyś ja debiutowałem w reprezentacji Polski przy boku Zbyszka Bońka, a później Marek zaczynał przy mnie. Mamy więc fajną drużynę w PZPN.

Nie byłem zaskoczony propozycją Zbyszka, abym został wiceprezesem. Nieprawdą jest, że nie rozmawialiśmy w ostatnich tygodniach. Spotkaliśmy się m.in. podczas meczu Polska - Anglia. Oczywiście mówiłem jasno, że idę po pełną pulę, ale cieszę się z jego telefonu. Zadzwonił tuż po wyborze, jeszcze na sali.

Reklama

W nowej roli czeka mnie dużo pracy, ale jestem przyzwyczajony do trudnych sytuacji. Będzie mi łatwiej po doświadczeniach w Mazowieckim ZPN i pracy z młodzieżą w mojej szkółce piłkarskiej w Konstancinie.