Stany Zjednoczone, będące gospodarzem 100. edycji imprezy, już w 27. minucie zdobyły gola na wagę zwycięstwa. Clint Dempsey wykorzystał podanie Gyasiego Zardesa. Niemal całą drugą połowę Amerykanie musieli sobie radzić w "dziesiątkę" - w 48. minucie DeAndre Yedlin dostał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Wynik w Filadelfii już się jednak nie zmienił, choć dogodne sytuacje mieli Miguel Almiron i Jorge Benitez. Umiejętnościami wykazał się wówczas jednak bramkarz USA Brad Guzan.

Reklama

Chłopcy pokazali w tym meczu dużo serca, zwłaszcza po czerwonej kartce. Rany, naprawdę pokazaliśmy charakter i jesteśmy dumni, że awansowaliśmy do kolejnej rundy - podkreślił zdobywca jedynej bramki.

Jeszcze szybciej - bo już w drugiej minucie - rozpoczął się popis strzelecki w Houston. Wówczas golkipera rywali pokonał Johan Venegas. Była to pierwsza bramka dla Kostaryki w Copa America od pięciu lat, gdy zespół ten wygrał z Boliwią 2:0. Do wyrównania pięć minut później doprowadził Frank Fabra. Ten sam piłkarz w 34. minucie podwyższył prowadzenie... przeciwników, bowiem zaliczył trafienie samobójcze. W drugiej połowie obie ekipy zdobyły po jednej bramce - dla Kostaryki gola zdobył Celso Borges (58.), a dla Kolumbii Marlos Moreno (73.).

Ponieważ drugi z zespołów już wcześniej zapewnił sobie awans, to szkoleniowiec w pierwszej połowie pozwolił odpocząć Jamesowi Rodriguezowi. Gdy piłkarz Realu Madryt pojawił się na murawie po przerwie, to został powitany owacją. Na trybunach znaczącą przewagę mieli właśnie ubrani na żółto kolumbijscy kibice.

Amerykanie zakończyli fazę grupową z sześcioma punktami na koncie. Taki sam dorobek mieli Kolumbijczycy. Gospodarze turnieju zajęli pierwsze miejsce w tabeli dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. W kolejnej fazie zmagań zmierzą się z drugim zespołem z grupy B. Przed ostatnią kolejką prowadzi w niej Brazylia, która wyprzedza Peru i Ekwador. Stawkę zamyka Haiti, które już straciło szansę na awans.