Zamieszanie w okolicy trybuny zajmowanej przez polskich kibiców rozpoczęło się w 20. minucie, krótko po bramce Kamila Grosickiego, po której biało-czerwoni prowadzą 1:0. Z obu stron fani przerzucali w swoje sektory race i petardy. Rumuni próbowali przedrzeć się do sektora zajmowanego przez Polaków.
W odpowiedzi kilkunastu kibiców z polskiego sektora przedarło się przez szpaler stewardów i weszło do sektora buforowego. Część z nich próbowała wtargnąć do sektora gospodarzy. Stewardów wspomogły oddziały policji, używając m.in. gazu łzawiącego. Po kilku minutach sytuacja została opanowana.
Jednak w 42. minucie mecz został przerwany, bo z trybuny zajmowanej przez Rumunów, za bramką Łukasza Fabiańskiego, na boisko rzucono kilka rac. Służby porządkowe szybko je uprzątnęły i po niespełna minucie sędzia wznowił grę.
Tuż przed przerwą rumuńscy kibice ponownie starli się ze służbami porządkowymi, po tym jak policjanci wyciągali z tłumu i zatrzymywali poszczególne osoby. Do zajść doszło także w przerwie meczu.
Do awantur z udziałem polskich kibiców doszło już przed meczem na ulicach miasta. Rumuńska policja zatrzymała sześciu Polaków uczestniczących w bójce między sobą w barze na Starym Mieście, a kolejnych pięciu pod stadionem. Informacje te potwierdził komendant główny polskiej policji nadinsp. Jarosław Szymczyk.
Rumuńskie media przypominały, że dzień wcześniej niespokojnie było pod National Areną. Około 30 fanów biało-czerwonych, mimo zamkniętych bram, chciało obejrzeć oficjalny trening kadry Adama Nawałki. Musiała interweniować policja.