"Wiem, że Belgowie zagrają bardzo defensywnie. Zrobią wszystko aby nie stracić gola. Będą o to szczególnie dbali w pierwszych dwudziestu, trzydziestu minutach. Później poszukają okazji do kontrataku" - analizował Beenhakker.
Selekcjoner jak zwykle to czynił kilka dni przed meczem oświadczył, że ma już w głowie jedenastkę, która wystąpi w meczu na stadionie Śląskim, ale ujawni ją zawodnikom dopiero w piątek rano. Holender przyznał, że miał wątpliwości tylko co do obsady dwóch pozycji.
Podczas treningów bardzo dobrze prezentował się jeden z ulubieńców trenera - Wojciech Łobodziński. Mógłby on wyjść w pierwszym składzie jako prawy pomocnik, a wówczas do środka byłby przesunięty Jakub Błaszczykowski. Taka wersja była brana pod uwag przez Beenhakkera jeszcze przed rozpoczęciem zgrupowania we Wronkach i wynikała z obserwacji rozgrywek Bundesligi. Błaszczykowski w drużynie Borussii Dortmund coraz częściej ustawiany jest jako środkowy pomocnik. W tej sytuacji rozwiązany byłby dylemat kogo wystawić na środku w miejsce kontuzjowanego Dariusza Dudki.
Inna koncepcja - znacznie mniej skomplikowana - to powrót do pierwszego składu nominalnego defensywnego pomocnika Radosława Sobolewskiego. Jeśli Beenhakker zdecyduje się na wariant pierwszy, oznaczać to będzie, że złamał lansowany przez siebie schemat z dwoma zawodnikami o walorach defensywnych w środku linii pomocy. Byłoby to jednak uzasadnione sytuacją w jakiej znajduje się drużyna: musimy zagrać bardzo ofensywnie, bo mecz w Chorzowie trzeba wygrać za wszelką cenę.
Podczas porannego treningu urazu doznał bramkarz numer 2 Tomasz Kuszczak, drobne problemy z nogą miał też Mariusz Lewandowski. "To nie jest nic poważnego" - uspokoił selekcjoner. "Widzę, że moi gracze są w bardzo dobrej dyspozycji, wszyscy palą się do treningów i gry". "Największy ból to jest teraz taki, kogo posadzić na trybunach. A musimy wybrać aż siedem nazwisk" - dodał jego asystent, Bogusław Kaczmarek.
Wczoraj Beenhakker już drugi raz podczas pobytu we Wronkach zrezygnował z popołudniowego treningu i dał piłkarzom wolne. Sam razem z Janem de Zeeuwem, Łukaszem Fabiańskim i Andrzejem Dawidziukiem pojechali odwiedzić Dom Dziecka Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w pobliskich Szamotułach. Selekcjoner dostał od dzieci książkę o historii Szamotuł w języku angielskim, a od burmistrza pudełko cygar do wypalenia po wygranym meczu.
Dzisiaj o godz. 10.30 kadra odleci z Poznania do Katowic. Stamtąd autokarem piłkarze pojadą do hotelu „Piramida” w Tychach. Wieczorem będą trenować na stadionie Śląskim. Znany jest także plan kadry już po zakończeniu eliminacji mistrzostw Europy. Beenhakker chce przedłużyć sezon i 10 grudnia zabrać piłkarzy na dziesięciodniowe zgrupowanie do Turcji. Pojadą tam jednak tylko wyróżniający się zawodnicy z polskiej ligi, których selekcjoner wypatrzył podczas ostatnich kolejek.
"Jestem w stu procentach pewien, czego spodziewać się ze strony Belgów" - powiedział wczoraj dziennikarzom Leo Beenhakker. Jego przekonanie nie wynika wyłącznie ze znajmości trenera naszych sobotnich rywali Rene Vandereyckena i faktu, że od lat „Don Leo” mieszka w Belgii. Tylko najlepsze drużyny w Europie mogyby sobie pozwolić sobie na otwartą grę na boisku lidera grupy A. Belgia do takich od dawna nie należy. W rankingu FIFA zajmuje 54 miejsce, Polska - 20 - czytamy w DZIENNIKU.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama