Inne

Wczoraj napisaliśmy, że przedstawiciele meksykańskiej federacji skontaktowali się z Beenhakkerem w sprawie pracy z reprezentacją ich kraju. Polscy kibice byli zszokowani tą informacją.

Reklama

"Żadnej oficjalnej oferty nie dostałem. Zadzwonił do mnie jeden z moich meksykańskich przyjaciół i powiedział, że federacja chciałaby mnie zatrudnić. Co miałem mu odpowiedzieć? Dziękuję, miłego dnia życzę. W tej chwili na głowie mam tylko i wyłącznie przygotowania do Euro i niczym innym nie żyję" - uspokaja Leo na łamach "Fakt".

Na razie Beenhakker nie rusza się z Warszawy. W niedzielę na pewno zjawi się na trybunach przy Łazienkowskiej, aby obejrzeć szlagierowe spotkanie Legii z Wisłą Kraków. W środowe popołudnie, odliczając dni do hitu weekendu w polskiej lidze, selekcjoner wybrał się na spacer po placu Trzech Krzyży.

Towarzyszyła mu elegancko ubrana pierwsza dama polskiej piłki Marta Alf, z którą selekcjoner poszedł na kawę do jednej z knajpek. Chociaż Beenhakker wygląda na zadowolonego z pracy z naszą kadrą, nie wiadomo, co zrobi w przypadku ewentualnego niepowodzenia na czerwcowych mistrzostwach Europy.

"Przed Euro i tak nie odejdę. A potem? Naprawdę mam mnóstwo spraw na głowie i nie mam zamiaru gdybać. Będę musiał zobaczyć, co się będzie działo w PZPN po mistrzostwach. Zobaczymy, jak się rozwinie sytuacja" - mówi tajemniczo.