Nie tak dawno jeden z dziennikarzy "Sport Bild" przyjechał do Polski, by zrobić wywiad z Leo Beenhakkerem. Szkoda tylko, że marny pismak przekręcił słowa naszego selekcjonera. Słowa, które dla wszystkich Polaków były bardzo ważne.
Otóż - zdaniem niemieckiej gazety - Beenhakker miał powiedzieć: "Polska musi być Niemcom wdzięczna. Oczywiście stosunki między Polakami i Niemcami są od czasów II wojny światowej trudne. Ale dopiero upadek muru w Niemczech i związany z tym rozpad bloku wschodniego spowodował, że Polska ruszyła do przodu. To samo dotyczy futbolu. Polska ma wielu utalentowanych piłkarzy i za to też powinna być Niemcom wdzięczna".
Miał powiedzieć, ale nie powiedział. Holender był wczoraj wściekły, że ktoś w tak bezczelny sposób przekręcił jego wypowiedzi. Obecna podczas wywiadu rzeczniczka PZPN Marta Alf również podkreśla, że Leo niczego takiego nie mówił.
"Chcę wreszcie wyjaśnić tę sprawę" - oznajmił wczoraj Beenhakker. "Zrobiłem wielkie oczy, kiedy rzecznik Marta Alf poinformowała mnie o treści tego wywiadu. Jestem bardzo zdziwiony. Chciałbym, żeby Polacy mnie dobrze zrozumieli i przyjęli to do wiadomości: Nigdy w życiu nie powiedziałem, że Polacy powinni być Niemcom za cokolwiek wdzięczni. Znam historię. Nie mógłbym sobie na coś takiego pozwolić. Mam świadków, na to, że ta rozmowa wyglądała zupełnie inaczej. Mówiłem jedynie o szansach cywilizacyjnych Europy po upadku muru berlińskiego. Radzę nie przejmować się takimi bzdurami. Moim zdaniem to taka mała prowokacja. Zbliżają się mistrzostwa Europy i mecz z Niemcami. Media za wszelką cenę próbują podgrzać atmosferę. Proszę, zamknijmy już tę sprawę i zajmijmy się futbolem. Czy wystarczą takie wyjaśnienia?" - zakończył.