Wśród 16 nowo wybranych prezesów wojewódzkich związków piłki nożnej aż 15 pełniło tę funkcję również w poprzedniej kadencji. Szans na reelekcję nie miał jedynie Kazimierz F. - szef Warmińsko - Mazurskiego ZPN. Jednak tylko dlatego, że przejął się korupcyjnymi zarzutami postawionymi mu przez wrocławską prokuraturę i sam złożył rezygnację. Marian Rapa, to ważny świadek w procesie lustracyjnym byłej minister finansów, Zyty Gilowskiej. Przed laty, jako major lubelskiej SB, miał wgląd w akta tajnych współpracowników w tamtejszym regionie. Zajmował się tzw. rozpracowywaniem osób podejrzewanych o działalność wymierzoną w ustrój PRL. No i odnosił - co sam przyznał - sukcesy w tej służbie.

Reklama

W nagrodę, po przejściu na emeryturę w SB, zajął się szeroką działalnością w lubelskiej piłce nożnej. Doświadczenie w tej dziedzinie nabył przed laty jako arbiter, prowadząc mecze I i II ligi. Z jego cennej wiedzy o tajnikach gwizdania bardzo chętnie korzystał PZPN, wielokrotnie wyznaczając Rapę do oceniania pracy sędziów. Były major SB został wybrany prezesem Lubelskiego ZPN, wszedł w skład zarządu PZPN i nadal skwapliwie wykonywał obowiązki obserwatora sędziów tzw. szczebla centralnego. Równą ambicją i pracowitością jak Rapa mogli się poszczycić jeszcze tylko dwaj ludzie z zarządu piłkarskiego związku: wspomniany Kazimierz F. (też obserwator) i Henryk Klocek (prezes Pomorskiego ZPN, obserwator). Szef Lubelskiego ZPN tak się rozsmakował w działalności na rzecz piłki, że entuzjazm ojca szybko udzielił się też jego córce. Początkowo też sędziowała mecze kobiet, by szybko zostać prezesem lubelskiego futbolu kobiecego.

Kiedy w Górniku Łęczna wybuchła afera korupcyjna, ambitny Rapa nabrał wody w usta. Bagatelizował sprawę, więc nie uczynił nic, by zająć się problemem korupcji. Mało tego - przez lata hołubił sędziego Marka Kowalczyka (też z Lublina), który wsławił się skandalicznym gwizdaniem meczu finału Pucharu Polski między Aluminium Konin a Amicą Wronki (3:4) w 1998 r.

Na Rapę - nowego-starego prezesa Lubelskiego ZPN głosowało 93 delegatów, trzech się wstrzymało. Rapa był jedynym kandydatem na szefa LZPN, bo jego potencjalny konkurent - Zbigniew Bartnik, przed wyborami złożył rezygnację. "Nie chcę być konkurentem dla Rapy" - stwierdził tylko.

Reklama

A jaki plan rozwoju lubelskiego futbolu ma na nową kadencję Rapa? Niedawno powołał... grupę inicjatywną, która ma zająć się budową przyszkolnego ośrodka dla młodzieży, ale priorytetem dla prezesa jest przeniesienie siedziby LZPN do nowego budynku. Nic dodać, nic ująć.