Mieszkanie piłkarza z Newcastle wyglądało tak, jakby przeszło przez nie tornado. Na pierwszy rzut oka wyglądało na to, że ktoś się do Ameobiego zwyczajnie włamał.

Kiedy policjanci już mieli wyjeżdżać do piłkarza, ten zadzwonił ponownie na policję. "Nic nie zginęło. Nikt się nie włamał. To tylko straszny bałagan" - poinformował funkcjonariuszy zbolałym głosem.

Reklama

Wygląda na to, że Shola Ameobi zorganizował dzień wcześniej imprezę, a kiedy skacowany wybiegał w popłochu na trening, nie zważał na wrażenia estetyczne. Po powrocie złapał się za głowę, widząc przewrócone meble i porozrzucane rzeczy.

Jak widać na imprezach dobrze bawią się nie tylko polscy piłkarze. Ale żeby nie pamiętać o tym, co robiło się dzień wcześniej? To już musiała być naprawdę ostra zabawa.