Poznańska lokomotywa rusza w podróż. Stacja docelową ma być mistrzostwo Polski. "Spieszę się do żony" - rzucił z uśmiechem po pierwszych zajęciach Sławomir Peszko, który od soboty nie należy już w Kolejorzu do grona kawalerów. Ze względu na początek przygotowań do sezonu, przeszedł mu koło nosa miesiąc miodowy. "Spokojnie, przyjdzie na to czas w maju, po tym jak będziemy świętować majstra" - stwierdził piłkarz.

Reklama

Wczoraj byli już w Poznaniu nowi piłkarze: Bośniacy Jasmin Burić i Haris Hadzić oraz Chorwat Gordan Golik. "Ilościowo w szatni się wszystko się zgadza. Teraz musi przerodzić się to w jakość. Oby te transfery wypaliły tak, jak innego Bośniaka" - mówił Smuda. Miał na myśli Semira Stilicia, który z miejsca zaopiekował się rodakami. "Idziesz do Celticu, czy nie?" - pytali go dziennikarze. "To jest pytanie do klubu" - odpowiadał. A jakie jest stanowisko Lecha, doskonale wiadomo. Dlatego Stilić zostanie w klubie i pomoże w walce o upragnione mistrzostwo. Na razie jednak, wszystkich piłkarzy czekają ciężkie przygotowania. Z nich słynie przecież szkoleniowiec Kolejorza. "U mnie nigdy nie jest lekko" - zaznaczył Franz, który zdrowo „da popalić” zawodnikom szczególnie na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie (rozpoczyna się w następny czwartek). "Później już będzie spokojnie, bo przecież przed nami dwumecz z Udinese w Pucharze UEFA" - dodał.

"Rok 2008 był dla nas świetny. Ale te najbliższe kilka miesięcy będzie niezwykle ważne. Bo teraz mamy postawić właśnie kropkę nad „i” – zapewnił Rafał Murawski.

Przez dwa dni lechici ćwiczą w dwóch grupach. Podczas gdy jedna trenuje, druga ma w tym czasie badania w klinice Rehasport. Są one kompleksowe. Oprócz tak oczywistych spraw jak ważenie, badana jest także np. siła nacisku stopy na podłoże. "Tymi badaniami nie odbiegamy już od klubów zachodnich. Na przykład Premier League" - mówi Witold Dudziński z Rehasport.

Reklama

Już wiadomo, że Kolejorza we wtorek czeka ciekawy sparing. Z propozycją rozegrania meczu zgłosił się Werder Brema. Niemcy na początku tygodnia wracają ze zgrupowania w Turcji i po drodze zahaczą o Wronki. Tam zagrają z Lechem. "Sami do mnie zadzwonili. To tylko pokazuje, że zaczynają się z nami liczyć w Europie" - tłumaczy zadowolony Smuda.