Gra psychologiczna między rywalami trwa w najlepsze. Tajne zgrupowania to kolejny jej element. Chorzowianie do niedawna zapewniali, że w derbowym meczu nie zagra Marcin Zając. Jeszcze w czwartek powiedział to trener Bogusław Pietrzak. Tymczasem niektóre osoby z klubu twierdzą, że Zając jednak wystąpi, chociaż cały czas boli go kolano. Na razie zawodnik ćwiczy na siłowni. Szkoleniowiec uznał, że taki trening będzie odpowiedni - w końcu piłkarz przez trzy dni chodził po gabinetach lekarskich i ma trochę zaległości.

Reklama

Wiadomo natomiast, że nie zagra Dawid Jarka. Poznaliśmy już meczową osiemnastkę Górnika na mecz z Ruchem - zabrakło w niej właśnie Jarki oraz Adama Marciniaka i Marka Krotofila. W przypadku Jarki trudno jednak mówić o zaskoczeniu. Zabrzanie mają grać z jednym napastnikiem, a w ich kadrze są tacy piłkarze jak sprowadzony za blisko 2 mln zł Robert Szczot i reprezentant Polski Tomasz Zahorski. Wiele wskazuje na to, że dziś w ataku zagra ten pierwszy, chociaż trener Kowalik nie chciał tego przyznać. "Wszystko się tak kotłuje, że niczego nie można być pewnym" - powiedział.

Sytuacja nie jest jednak zła - Górnik i tak ma kłopoty bogactwa. A Ruch? Chorzowianie narzekają na brak zawodników rezerwowych. Działaczom nie udało się potwierdzić do rozgrywek Macieja Mizgajskiego i Bartosza Flisa. Pierwszy jest zawodnikiem Piasta Gliwice, drugi Salosu Szczecin. Pozostały do uzgodnienia szczegóły transferów z ich macierzystymi klubami i przed derbami nic nie zostanie sfinalizowane. Nie są zawodnikami pierwszego planu, ale w tak ważnym meczu obydwaj z pewnością by się przydali - pisze DZIENNIK.

>>>Są jeszcze bilety na Wielkie Derby Śląska

Kto może zostać bohaterem 92. derbów Górnego Śląska? W Ruchu marzy o tym Remigiusz Jezierski. Rok temu oglądał spotkanie z Górnikiem z trybun Stadionu Śląskiego. Teraz mówi, że chciałby zagrać w pierwszym składzie. "Jest pewniakiem" - twierdzi trener Bogusław Pietrzak. Jezierski w ubiegłym roku długo leczył kontuzję, nie zdobył ani jednej bramki. W sparingach prezentował się jednak bardzo dobrze i to on ma być ważnym punktem swojego zespołu.

Reklama

W Górniku także jest zawodnik, który w derbach chciałby odwrócić złą kartę. Jesienią Przemysław Pitry miał rozpocząć walkę o tytuł króla strzelców. 9 goli w letnich sparingach i świetny mecz z Panathinaikosem Ateny sprawiły, że zaczął być postrzegany jako ligowa gwiazda. Pierwsza runda w jego wykonaniu była jednak kompletną klapą. Zimą Pitry zmienił wobec tego pozycję na boisku. Ruchowi będzie zagrażał nie jako napastnik, ale kreatywny lewy pomocnik.