Ostatnia afera, która wstrząsnęła polską piłką dotyczy obecności Mirosława Stasiaka na pokładzie samolotu PZPN do Kiszyniowa. Były działacz piłkarski, który został skazany w przeszłości za korupcję w futbolu był też gościem oficjalnej kolacji organizowanej przez PZPN w stolicy Mołdawii.
Gdy sprawa wyszła na jaw, to na głowę Kuleszy posypały się gromy. Szef polskiej piłki tłumaczył się dość pokrętnie, czym tylko dolał oliwy do ognia.
Medialnemu atakowi na prezesa PZPN dziwi się Tomasz Lis. Według niego w całej sprawie musi chodzić o… pieniądze. Spore pieniądze.