Jak podaje miejscowa gazeta "Le Meuse" maile od kibiców Anderlechtu, ale także z Polski, zostały bardzo poważnie potraktowane przez policję. Zarówno Witsel, jak i kapitan Standardu Steven Defour otrzymali ochronę funkcjonariuszy, którzy w nocy patrolowali okolicę ich domów.

We wtorek popołudniu Witsel będzie odpowiadał przed komisją dyscyplinarną. Grozi mu długa dyskwalifikacja.

Po meczu policja miała pełne ręce roboty. Kilkanaście radiowozów eskortowało autokar z piłkarzami Standardu, który wracał do Liege z Brukseli. Na trasie jego przejazdu zamknięto również wjazdy na autostradę, by uniemożliwić atak rozwścieczonych kibiców "Fiołków".

Niedzielne spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Wasilewski nie był jedyną ofiarą brutalnych zagrań graczy Standardu - Czech Jan Polak w wyniku faulu doznał zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie i nie zagra przez sześć miesięcy.