Jan de Zeeuw opowiadał o imprezowym trybie życia kadrowiczów podczas zgrupowań w "Dzienniku Gazecie Prawnej". W rozmowie z Lewandowskim wyparł się jednak swoich słów.

"Zadzwoniłem do niego i zapytałem o jego wypowiedzi. Jeśli widział, że coś jest nie tak, to czemu nic nie zrobił? Czemu nie wszedł do pokoju, nie przyszedł do kapitana Michała Żewłakowa czy do mnie? Twierdzi, że jego słowa zostały przeinaczone" - zdradza piłkarz.

Reklama

Lewandowski zarzeka się na wszystko, że po spotkaniu z Irlandią Północną reprezentanci nie poszli na dyskotekę. "To ja przyjechałem na kadrę się bawić i chodzić po dyskotekach?! Nigdzie nie byłem!" - podkreśla.

Dlaczego więc byliśmy słabsi od Słoweńców? Lewandowski wie jedno - nie dlatego, że Polacy pili. Piłkarz twierdzi, że winę za słabą postawę piłkarzy ponoszą... gazety! "Już w lutym mówiłem, że jak się nie skończy nagonka na Beenhakkera, to te eliminacje mogą się dla nas źle zakończyć. Ciągle słyszeliśmy, że trener gra o życie. Mnie te opinie denerwowały i przeszkadzały" - mówi.