"Rozważaliśmy wszystkie kwestie związane z ewentualnym pozwem sądowym o odszkodowanie dla Marcina Wasilewskiego. To było dopiero pierwsze spotkanie w tej sprawie i żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Daliśmy sobie trochę czasu, by jeszcze raz przeanalizować wszystkie <za i przeciw>" - poinformowała reprezentująca polskiego piłkarza mecenas Agata Wantuch.

Reklama

Oprócz niej, w spotkaniu wzięli udział współpracujący z Anderlechtem prawnicy Daniel Spreuters oraz Luc Deleu. "Kiedy zapadnie ostateczna decyzja w tej sprawie? Trudno powiedzieć. Myślę, że nie wcześniej niż za kilka tygodni" - dodała Wantuch.

30 sierpnia Wasilewski podczas meczu ligowego ze Standardem Liege doznał podwójnego, otwartego złamania prawej nogi. Był to skutek brutalnego faulu Axela Witsela, który za swoje zachowanie został zdyskwalifikowany na osiem spotkań. Prosto z boiska Polak trafił do szpitala. Przeszedł już cztery operacje. Kilka dni temu zaczął chodzić o kulach, we wtorek po raz pierwszy pojawił się w siedzibie klubu i spotkał z kolegami z zespołu.

"Z każdym dniem Marcin czuje się lepiej. Powoli zaczyna chodzić o kulach i stąpać także na prawą nogę. Oprócz spotkania z prawnikami, poszedł do szatni, gdzie został gorąco powitany przez kolegów z drużyny" - powiedziała Agata Wantuch.

"Wizyta w klubie to pierwsze <światełko w tunelu> od kilku tygodni. Po rozmowie z kolegami w końcu mogłem się przez moment uśmiechnąć. Ich wsparcie, podobnie jak trenerów czy całego klubowego personelu, wiele dla mnie znaczy - powiedział Wasilewski, cytowany na stronie internetowej Anderlechtu. - Wszyscy dodawali mi otuchy. Wiem, że dla tych ludzi warto się starać i wrócić z powrotem na boisko i do dawnej formy. Będę się starał, ale wiem też, że daleka droga przede mną" - przyznał reprezentant Polski, który wkrótce ma rozpocząć żmudny proces rehabilitacji.

Na razie nie dojdzie do jego spotkania z Witselem. "Nie jestem jeszcze na to gotowy. Nie chcę wracać do tego, co zdarzyło się wtedy na boisku" - argumentował Wasilewski. "Z pewnością nie jest mu łatwo i nikt nie będzie go namawiał, by spotkał się ze sprawcą swojego nieszczęścia. Jeśli do takiej rozmowy dojdzie, będzie to jego suwerenna decyzja" - oceniła prawniczka reprezentująca polskiego piłkarza.