Prokuratura prowadząca śledztwo dotyczące korupcji w polskiej piłce oskarżyła Hermesa o udział w tym procederze. Zarzuty dotyczą czasów, kiedy zawodnik występował w Koronie. W lutym ubiegłego roku Wydział Dyscypliny ogłosił roczną dyskwalifikację zawodnika. Związek decyzję podjął, ale nie potrafił jej wyegzekwować. Wpierw zwlekał z przesłaniem do Białegostoku uzasadnienia wyroku, później Hermes złożył odwołanie do Związkowego Trybunału Piłkarskiego korzystając z tego, że wyrok nie był prawomocny. Zabawa trwałaby pewnie jeszcze długo, gdyby nie Hajto.

Reklama

Po objęciu Jagiellonii odsunął pomocnika od drużyny. Ten ruch był do przewidzenia. Tomek zawsze powtarzał, że brzydzi się korupcją. Stąd nic dziwnego, że podziękował Hermesowi za współpracę - mówi znajomy Hajty. Wkrótce okaże się czy „Gianii” będzie równie konsekwentny w stosunku do zamieszanych w aferę korupcyjną Rafała Grzyba i Grzegorza Bartczaka. Wydaje się, że jednak nie będzie się już wychylał. Gdy Czesław Michniewicz ogłosił w grudniu kogo chce z Jagiellonii odstrzelić, sam musiał pakować walizki, a były reprezentant nie ma jeszcze licencji na prowadzenie zespołu w ekstraklasie.

Zarzuty wobec Hermesa dotyczą okresu, kiedy grał w Kolporterze Koronie Kielce. Hermes został zdyskwalifikowany za 18 czynów korupcyjnych, które miały miejsce między marcem, a majem 2004 roku. Kolporter skutecznie walczył wtedy o awans do ówczesnej drugiej ligi. Brazylijczyk w styczniu 2009 roku złożył stosowne oświadczenie, w którym przyznał, że uczestniczył w procederze korupcyjnym, jednak z racji nieznajomości języka polskiego nie wiedział o tym, co się dzieje.

>>>Czytaj także: Jankowski trafi do West Ham