Hit 24. kolejki dostarczył sporo emocji, ale nie do końca sportowych. Goście kończyli mecz w dziewiątkę, czerwone kartki ujrzeli Grzegorz Kuświk, Sławomir Peszko oraz rezerwowy golkiper Lechii Vanja Milinkovic-Savic. Z kolei trener poznaniaków Nenad Bjelica drugą połowę obejrzał z trybun.

Reklama

Przyjazd lidera wywołał w Poznaniu spore zainteresowanie. Jeszcze dwa dni przed spotkaniem klub z Wielkopolski informował, że nieco ponad 20 tysięcy kibiców jest uprawnionych do wejścia na stadion. W weekend bilety rozchodziły się błyskawicznie, a już po rozpoczęciu meczu przed kasami były jeszcze kolejki. Ostatecznie na trybunach Inea Stadion zasiadło 31 281 widzów.

To drugi najlepszy wynik frekwencyjny w tym sezonie. Najwięcej kibiców pojawiło się na meczu Lecha z Arką Gdynia 39 539, ale wówczas ok. 18 tysięcy dzieci i młodzieży weszło na stadion za darmo.

Spotkanie mogło idealnie ułożyć się dla gospodarzy. W 15. minucie Marcin Robak, który w pierwszym składzie trochę nieoczekiwanie zastąpił Dawida Kownackiego idealnie obsłużył Szymona Pawłowskiego. Pomocnik "Kolejorza" miał sporo czasu, by dokładnie przymierzyć, ale Dusan Kuciak wyszedł zwycięsko z tego pojedynku.

Reklama

Po okresie lekkiej przewagi Lecha mecz się wyrównał. Toczył się głównie w środku boiska, w niezłym tempie, było dużo walki, choć momentami za... dużo. Brakowało jednak sytuacji bramkowych. Gdańszczanie poważniej bramce Matusa Putnocky'ego zagrozili raz - po strzale Rafała Wolskiego Słowak wybił piłkę na rzut rożny.

Tuż po zakończeniu pierwszej odsłony na boisku doszło do przepychanek. Uczestniczyli w nich nie tylko zawodnicy, ale również trener Lecha. Sędzia Szymon Marciniak po przerwie wysłał chorwackiego szkoleniowca na trybuny.

Międzynarodowy arbiter chyba nawet nie przeczuwał, ile może go czekać pracy w drugiej połowie. Zanim jednak posypały się kartki, kilka okazji stworzyli lechici. Z dystansu groźnie strzelał Abdul Aziz Tetteh, a Radosław Majewski trafił nawet do siatki, ale zdaniem arbitra, uczynił to z pozycji spalonej.

Reklama

W 70. minucie kolejna ładna akcja poznaniaków zakończyła się trafieniem Majewskiego, ale znakomitą asystę zaliczył Robak. Strzelec gola, ale także cały poznański zespół, mógł mówić o szczęściu, bowiem już kilka minut wcześniej do wejścia na boisko był przyszykowany Darko Jevtic, który miał zastąpić właśnie Majewskiego.

W ostatnim kwadransie niektórym piłkarzom zabrakło chłodnej głowy i zdrowego rozsądku. Najpierw Kuświk w ciągu zaledwie dwóch minut "zarobił" dwie żółte kartki i przedwcześnie udał się do szatni. Chwilę później powędrował za nim Peszko, który łokciem potraktował Tomasza Kędziorę. Nerwowo nie wytrzymał też rezerwowy bramkarz gości Milinkovic-Savic i on również ujrzał czerwony kartonik.

Osłabiona Lechia nie rezygnowała ze zmiany wyniku i w końcówce nawet Duszan Kuciak pobiegł w pole karne rywala. Ta akcja nic nie przyniosła gdańszczanom, a próba ataku lechitów na pustą bramkę zakończyła się fiaskiem. W piątej minucie doliczonego czasu gry Wołodymyr Kostewycz mógł podwyższyć wynik, ale jego strzał zablokował jeden z obrońców gości.

Lech Poznań - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Radosław Majewski (70)
Żółta kartka - Lech Poznań: Jan Bednarek, Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh, Tomasz Kędziora. Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak, Rafał Wolski, Grzegorz Kuświk, Rafał Janicki, Sławomir Peszko. Czerwona kartka za drugą żółtą - Lechia Gdańsk: Grzegorz Kuświk (76)
Czerwona kartka - Lechia Gdańsk: Sławomir Peszko (78-faul), Vanja Milinkovic-Savic (78-niesportowe zachowanie)
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 31 281
Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Maciej Wilusz, Wołodymyr Kostewycz - Maciej Makuszewski, Łukasz Trałka, Radosław Majewski (71. Darko Jevtic), Abdul Aziz Tetteh, Szymon Pawłowski (75. Maciej Gajos) - Marcin Robak (82. Dawid Kownacki)
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Grzegorz Wojtkowiak (82. Lukas Haraslin), Joao Nunes, Rafał Janicki, Jakub Wawrzyniak - Rafał Wolski, Gino van Kessel (66. Flavio Paixao), Ariel Borysiuk (83. Simeon Sławczew), Milos Krasic, Sławomir Peszko - Grzegorz Kuświk.