Miedź Legnica – Wisła Płock 2:1 (1:1).

Bramki: 0:1 Marko Kolar (22-głową), 1:1 Angelo Henriquez (45-karny), 2:1 Nemanja Mijuskovic (60-głową).

Żółta kartka – Miedź Legnica: Nemanja Mijuskovic, Kamil Drygas, Angelo Henriquez, Andrzej Niewulis, Maxime Dominquez; Wisła Płock: Igor Drapiński.

Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów: 3 739.

Reklama

Miedź Legnica: Stefano Kapino – Nemanja Mijuskovic, Andrzej Niewulis, Jurich Carolina – Giannis Masouras (85. Michael Kostka), Kamil Drygas, Chuca, Maxime Dominquez, Hubert Matynia (74. Dimitar Velkovski) – Luciano Narsingh (67. Dawid Drachal), Angelo Henriquez (67. Koldo Obieta).

Wisła Płock:Krzysztof Kamiński – Aleksander Pawlak, Martin Sulek, Adam Chrzanowski, Igor Drapiński (71. Piotr Tomasik) – Kristian Vallo (71. Paweł Chrupałła), Damian Rasak (71. Damian Warchoł), Dominik Furman (71. Mateusz Lewandowski), Mateusz Szwoch (71. Filip Lesniak), Rafał Wolski – Marko Kolar.

Trener Grzegorz Mokry na mecz z Wisłą w bramce postawił na sprowadzonego zimą Stefano Kapino. Ten szybko został rozgrzany, bo już w pierwszych sześciu minutach goście wypracowali sobie dwie wyśmienite okazje do zdobycia gola.

Reklama

Poślizgnięcie Niewulisa w polu karnym

Najpierw Andrzej Niewulis poślizgnął się w polu karnym i w idealnej sytuacji znalazł się Adam Chrzanowski, ale piłka najpierw trafiła w słupek, a następnie Kapino zdołał ją sparować w bok. Kilka chwil później po szybkim wyjściu z własnej połowy Marko Kolar został w ostatniej chwili zablokowany w polu karnym, ale piłka trafiła do Mateusza Szwocha i pomocnik gości pewnie trafiłby do siatki, gdyby nie interwencja greckiego bramkarza Miedzi.

Gospodarze też mieli swoje okazje, najlepszą AngeloHenriquez, po którego strzale głową piłka minęła o centymetry bramkę, ale akcje gości były groźniejsze. Wynikało to też z niepewnej gry defensywy Miedzi. Po kolejnym błędzie obrońców zespołu trenera Mokrego w polu karnym w idealnej sytuacji znalazł się Kristian Vallo. Strzał Słowaka zdołał na poprzeczkę zbić Nemanja Mijuskovic, ale dobitka Kolara była już skuteczna.

Gol nie zmienił obrazu gry. Wisła nie zamierzała się cofać, nadal starała się atakować i nadal była groźniejsza. Kolejnego gola mógł zdobyć m.in. Kolar, ale świetną interwencją popisał się ponownie Kapino. Miedź próbowała także atakować, ale ograniczała się głównie do dośrodkowań, po których od czasu na czasu mocno się kotłowało w polu karnym gości.

Fatalny błąd Kamińskiego

Kiedy wydawało się, że przed przerwą już nic się nie wydarzy, fatalny błąd popełnił Krzysztof Kamiński. Bramkarz gości najpierw po dośrodkowaniu wypuścił piłkę z rąk, a próbując ratować sytuację, powalił Kamila Drygasa. Sędzia wskazał bez wahania na jedenasty metr. Do piłki podszedł Angelo Henriquez i Kamiński odbił jego strzał, ale arbiter nakazał powtórkę rzutu karnego, bo bramkarz Wisły za daleko wyszedł do przodu przy strzale rywala. W powtórce Chilijczyk uderzył inaczej i do przerwy był remis.

Po zmianie stron zmienił się również obraz gry. Miedź uzyskała optyczną przewagę i znacznie więcej działo się na połowie gości. Wisła szukała szans na drugiego gola w kontratakach, ale rozgrywała bardzo niedokładnie swoje akcje i w przeciwieństwie do pierwszej połowy, Kapino nie miał co robić.

Gospodarze naciskali i w końcu udokumentowali swoją przewagę golem. Po rzucie rożnym piłka trafiła na głowę Mijuskovica a ten z bliska trafił do siatki. Katastrofalny błąd popełnili w tej sytuacji zawodnicy Wisły, którzy zupełnie odpuścili krycie rosłego obrońcy Miedzi.

Gol zmienił obraz meczu. Teraz Wisła uzyskała przewagę, a gospodarze cofnięci na własną połowę kontratakowali. Znacznie groźniejsze były akcje tych drugich, ale brakowało im skutecznego wykończenia.

Trener Pavol Stano w 71. minucie zdecydował się na nietypowy ruch i w jednej przerwie na zmiany wypuścił na boisko aż pięciu nowych zawodników. Wisła miała problem z płynną grą i ze stwarzaniem sytuacji. Poważnie bramce Miedzi przyjezdni zagrozili dopiero w ostatnich minutach, kiedy na strzał z szesnastki zdecydował się Filip Lesniak i Kapino musiał znowu ratować swój zespół.

Wiśle nie udało się już odwrócić losów meczu i poniosła trzecią porażkę w rundzie wiosennej. Miedź natomiast nadal jest ostatnia w ligowej tabeli, ale do miejsca dającego utrzymanie traci już tylko dwa punkty (zajmujący 15. miejsce Piast Gliwice z Legią Warszawa gra w niedzielę wieczorem).