Warta Poznań - Śląsk Wrocław 3:1 (2:1)

Bramki: 0:1 Robert Ivanov (3-samobójcza), 1:1 Adam Zrelak (12), 2:1 Kajetan Szmyt (29), 3:1 Miłosz Szczepański (69).

Żółta kartka - Warta Poznań: Maciej Żurawski. Śląsk Wrocław: Patrick Olsen, Diogo Verdasca, Nahuel Leiva, Martin Konczkowski.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 1 756.

Reklama

Warta Poznań: Adrian Lis - Jakub Kiełb (44. Kamil Kościelny), Dimitris Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov, Konrad Matuszewski - Kajetan Szmyt, Niilo Maenpaa (72. Miguel Luis), Maciej Żurawski (63. Michał Kopczyński), Miłosz Szczepański (71. Enis Destan) - Adam Zrelak (63. Stefan Savic).

Reklama

Śląsk Wrocław:Rafał Leszczyński - Diogo Verdasca (79. Mateusz Stawny), Konrad Poprawa, Łukasz Bejger - Martin Konczkowski, Patrick Olsen, Petr Schwarz (72. Patryk Szwedzik), Victor Garcia (46. Nahuel Leiva) - John Yeboah, Erik Exposito, Dennis Jastrzembski.

Warta wypunktowała walczący o utrzymanie Śląsk i cały czas jest w grze o europejskie puchary. Wrocławianie z kolei nie wygrali już szóstego meczu z rzędu, a po raz ostatni zainkasowali komplet punktów pod koniec lutego w meczu z Lechem Poznań, wygranym 2:1. Sytuacja drużyny Ivana Djurdjevicia staje się coraz bardziej niepewna, tak jak i los samego szkoleniowca.

Reklama

Przebieg meczu po myśli gości

Pojedynek ułożył się po myśli gości, choć to warciarze mocno pomogli rywalom w zdobyciu bramki. Po rzucie rożnym Dimitris Stavropoulos przedłużył głową lot piłki, a stojący na linii bramkowej Robert Ivanov nie był w stanie prawidłowo zareagować. Fin ostatni dotknął piłki i to jemu przypisano samobójczego gola.

Gospodarze dobrze zareagowali i szybko odrobili straty. Bardzo aktywny od początku meczu Adam Zrelak po małym zamieszaniu dopadł do piłki i nie dał szans Rafałowi Leszczyńskiemu.

Podopieczni Dawida Szulczka przejęli kontrolę nad meczem, pewniej poczuli się po wyrównującym golu i obrona Śląska miała dużo pracy.

O pechu mógł mówić Zrelak, który efektowną przewrotką próbował zaskoczyć Leszczyńskiego. Strzał Słowaka golkiper gości obronił, ale napastnik Warty zdążył się podnieść i skutecznie poprawić swoje uderzenie. Radość "zielonych" trwała jednak tylko minutę, bowiem okazało się, że Zrelak był na minimalnym spalonym.

Fatalna akcja Leszczyńskiego

Wrocławianie z kolei mogli odetchnąć, ale tylko na moment. Fatalnie zachował się Leszczyński, który podał piłkę Miłoszowi Szczepańskiemu. Ten szybko uruchomił Kajetana Szmyta, a 20-latek poszukał jeszcze optymalnej sytuacji i niezwykle precyzyjnym strzałem zza "16" zdobył drugiego gola w ekstraklasie.

Tempo meczu nieco spadło, ale to gospodarze też celowo starali się zwalniać rozgrywanie akcji. Pod koniec pierwszej połowy lekką przewagę uzyskali wrocławianie, ale poza niecelnym strzałem Dennisa Jastrzembskiego, nie zagrozili poważniej bramce Lisa.

Po zmianie stron wydawało się, że Śląsk się przebudził. Mało widoczni do przerwy liderzy ofensywy wrocławskiego zespołu John Yeboah i Erik Exposito zaczęli pokazywać swoje umiejętności. Po akcji tej dwójki, Adrian Lis w ostatniej chwili zdążył uprzedzić Yeboaha. Kilka minut później Exposito wrzucił piłkę w pole karne, a tam Petr Schwarz mógł zdecydowanie lepiej uderzyć głową, ale lecz trafił prosto w ręce Lisa.

Warta przetrwała dość krótki napór rywala i też zaczęła szukać swoich szans. W 69. minucie poznaniacy rozegrali wielopodaniową akcję, którą zainicjował Stefan Savic, a sfinalizował Szczepański.

Kilka minut później goście mogli wrócić do gry, bowiem po kiksie Yeboha, piłka trafiła pod nogi Patryka Szwedzika. Młodzieżowiec Śląska zachował się przytomnie i posłał piłkę przy samym słupku. Okazało się jednak, że rezerwowy gości był na pozycji spalonej.

Zespół z Dolnego Śląska walczył do końca, Exposito znalazł się w niezłej sytuacji w polu karnym, ale w gąszczu nóg nie był w stanie nic zrobić.