Na meczu z Zagłębiem stadion pękał w szwach. Ostatnie ligowe spotkanie w stolicy oglądał komplet publiczności. Kibice Legii jak mają w zwyczaju przygotowali oprawę. Na trybunie, na której zasiadają najzagorzalsi fani "wojskowych" na samym początku meczu rozwinięto wilki transparent z napisem: "Warszawa zasługuje na więcej". Patrząc na zachowanie osób zasiadających na "Żylecie" trudno nie zgodzić się z tym hasłem.
O skandowanych okrzykach - ich wulgarności i sensowności nawet nie ma co rozprawiać. Baner, na którego początku pojawiły się epitety pod adresem Władimira Putina, a zakończył się pozdrowieniami dla Maksymiliana K. zatrzymanego za rzekomy udział w bandyckim ataku na rosyjskiego opozycjonistę w Wilnie tylko dowodzi, że za jego przygotowaniem stały osoby o inteligencji zbliżonej do ameby lub mniejszej.
Przymykanie oczu i udawanie, że nic się nie dzieje
Niestety na wulgarnych okrzykach i idiotycznych transparentach się nie skończyło. W trakcie meczu odpalona została też pirotechnika. Jak wiemy jest ona na stadionach zakazana, ale od lat nikt nic z tym nie robi. Wszyscy przymykają oczy udając, że nic się nie dzieje.
W sobotę jednak było o włos od tragedii. Jedna z petard odpalonych na "Żylecie" z impetem poleciała w sąsiedni sektor, na którym w większości zasiadały dzieci.
Petarda uderzyła w kilkuletniego chłopca z Legia Soccer Schools. Szczęście w nieszczęściu, że dziecko zostało trafione w żebra. Chłopcu pomocy udzielił m.in. były piłkarz Legii Warszawa Tomasz Jarzębowski. Skończyło się na bólu i siniaku. Jednak łatwo sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby młody adept futbolu "oberwał" w twarz lub głowę.