Obiekt Giulesti-Valentin Stanescu, gdzie na co dzień występuje Rapid, nie spełnia wymogów UEFA i dlatego spotkanie 3. kolejki rozgrywek grupowych z Legią odbędzie się na stadionie narodowym.

"To dla nas bardzo korzystne. Pamiętam, że na ich obiekcie było ciężko wygrać, ponieważ piłkarze Rapidu czują się tam bardzo pewnie. Poza tym trybuny są blisko boiska i czuć presję publiczności. Niewielu drużynom udaje się tam wygrać. Kibiców jednak nie da się porównać do fanów Legii, ponieważ ci są najlepsi. Kiedy jednak podejmowaliśmy Rapid na własnym stadionie, to nigdy z nimi nie przegraliśmy" - powiedział Kuciak, który do Legii przeniósł się z rumuńskiego FC Vaslui, gdzie występował przez trzy lata.

Reklama

W czwartej rundzie eliminacyjnej do LE Rapid wyeliminował Śląsk Wrocław. "Od kiedy trenerem jest tam Razvan Lucescu, zespół gra bardzo ofensywnie i dobrze czuje się w ataku pozycyjnym. Z tego co pamiętam, szczególną opieką trzeba objąć Daniela Pancu, który był najgroźniejszym i najbardziej znanym zawodnikiem tego zespołu. Nie wiem jednak jak obecnie się prezentuje, ponieważ ma już 34 lata" - przyznał bramkarz reprezentacji Słowacji.

"Przed tym sezonem wymieniono część składu i do zespołu sprowadzono kilku nowych graczy. To na pewno klasowa drużyna i czeka nas trudne zadanie. Obok dwóch innych zespołów z Bukaresztu - Steauy i Dinama, Rapid to jeden z najbardziej znanych zespołów w Rumunii" - dodał bramkarz "Wojskowych".

Kuciak rozpoczynał swój pobyt w Legii na ławce rezerwowych, ponieważ FC Vaslui nadal uważało go za swojego piłkarza i nie wydała mu certyfikatu. Ze względu na zaległości finansowe wobec bramkarza, UEFA przychyliła się do prośby zawodnika i wydała mu tymczasowy certyfikat pozwalający na grę w warszawskim zespole. Słowak niemal od razu wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie.

"Jak każdy bramkarz, chcę bronić we wszystkich meczach, ale nie uważam, że w Legii jestem najlepszy. Jednak nie przeprowadzałem się do Warszawy po to, aby siedzieć na ławce rezerwowych lub być trzecim golkiperem w drużynie" - przyznał Kuciak, którego działaczom Legii polecił były bramkarz stołecznego klubu Jan Mucha (obecnie w Evertonie).

"Chcę pójść jego śladami. Przyjaźnimy się z Jankiem, bo razem graliśmy w Żylinie, a ostatnio w reprezentacji Słowacji. Często rozmawiamy przez telefon i to dzięki niemu jestem w Legii. On jednak długo w Legii był rezerwowym, a ja od razu gram w podstawowym składzie. Dlatego podkreślam, że nie jestem Janek Mucha, ale Dusan Kuciak! Uważam, że dla mnie najlepiej będzie, jeśli pogram przy Łazienkowskiej przez 2-3 lata, zdobędę z tym zespołem kilka trofeów - mistrzostwo, Puchar Polski, a także wyjdziemy z grupy w LE. Potem mogę odejść do innego, mocniejszego klubu" - zakończył bramkarz "Wojskowych".

Legia zagra na wyjeździe z Rapidem Bukareszt w czwartek o godz. 21.05. O tej samej godzinie rozpocznie się drugie spotkanie w grupie C: Hapoel Tel Awiw - PSV Eindhoven.