Lech Poznań – Żalgiris Kowno 3:1 (3:0)

Bramki: dla Lecha - Dino Hotic (11-głową), Antonio Milic (41), Radosław Murawski (45); dla Żalgirisu - Anton Fase (57).

Reklama

Żółta kartka – Żalgiris Kowno: Edvinas Girdvainis.

Sędziował: Luka Bilbija (Bośnia i Hercegowina). Widzów: 26 157.

Zwycięzca tego dwumeczu w 3. rundzie kwalifikacyjnej LK zmierzy się z wygranym z pary FK Auda Kekava (Łotwa) - Spartak Trnawa (Słowacja).

Reklama

Lech Poznań: Filip Bednarek – Joel Pereira, Miha Blazic, Antonio Milic, Elias Andersson (58. Barry Douglas) – Dino Hotic (58. Mikael Ishak), Filip Marchwiński (42. Jesper Karlstroem), Radosław Murawski, Afonso Sousa (82. Artur Sobiech), Kristoffer Velde – Filip Szymczak (82. Filip Wilak).

Żalgiris Kowno: Deividas Mikelionis - Jason Noslin, Martynas Dapkus (65. Edvinas Kloniunas), Maxime Spano Rahou, Edvinas Girdvainis - Vilius Armanavicius (60. Karolis Silkaitis, Karolis Uzela, Rosario Latouchent (80. Andrij Karwackyj), Xabi Auzmendi (80. Nerijus Valskis) - Armandas Kucys (60. Artur Dolznikov), Anton Fase.

Sędziował: Luka Bilbija (Bośnia i Hercegowina). Widzów: 26 157.

Reklama

Świetna gra Lecha w pierwszej połowie

Świetna gra w pierwszej połowie zapewniła poznaniakom zwycięstwo na początek kolejnej kampanii w europejskich pucharach. Lechici po zmianie stron nie poszli za ciosem, stracili gola i do Kowna polecą tylko z dwubramkową zaliczką.

"Kolejorz" niesiony dopingiem ponad 26 tysięcy kibiców od pierwszych minut pokazał na boisku, kto będzie rozdawał karty. Piłkarze Żalgirisu zostali zepchnięci do głębokiej defensywy i nie pozostało im nic, jak tylko bronić dostępu do własnej bramki.

Litwinom zaledwie przez 11 minut udało się zachować czyste konto. Elias Andersson niezwykle precyzyjnie dośrodkował w pole karne, a tam mierzący zaledwie 168 cm Dino Hotic efektowną główką trafił w "okienko". Bośniak, który zaledwie dwa tygodnie temu dołączył do Lecha, zdobył swoją pierwszą bramkę dla nowego klubu.

Zdobyta bramka nie zmieniła obrazu gry. Goście nie mieli żadnych argumentów w ofensywie, by postraszyć poznaniaków. Żalgiris do przerwy stworzył zaledwie jedną sytuację, którą stosunkowo łatwo przerwali obrońcy "Kolejorza".

Lechici swobodnie operowali piłką, łatwo wymieniali po kilka podań, jedyne zastrzeżenia można było mieć do finalizacji akcji. Po znakomitym zagraniu z głębi pola Kristoffera Velde, Hotic był w sytuacji sam na sam, ale posłał piłkę minimalnie obok słupka. Potem Filip Szymczak z dość trudnej pozycji trafił w poprzeczkę.

Cierpliwa gra gospodarzy

Gospodarze grali jednak cierpliwie i w końcu ponownie złamali opór przeciwnika. Drugi gol padł po akcji obrońców – Joel Pereira zagrał do Antonio Milica, który zachował się jak rasowy napastnik i mimo asysty rywala, z bliska trafił do siatki.

Już w doliczonym czasie gry Lech podwyższył wynik. Niezwykle pracowity Radosław Murawski uderzył z ok. 25 metrów, a nieco spóźniony bramkarz Deividas Mikelionis nie sięgnął piłki.

Statystyki pierwszej odsłony dobrze odzwierciedlały przebieg spotkania, poznaniacy mieli ogromną przewagę w posiadaniu piłki (72 do 28 procent), oddali 10 strzałów przy zaledwie jednym niecelnym gości.

Ćwierćfinalista Ligi Konferencji z poprzedniego sezonu już do przerwy wypracował sobie zaliczkę, która praktycznie otwierała furtkę do trzeciej rundy kwalifikacji.

Lech wciąż atakował w drugiej połowie

Początek drugiej połowy nie zwiastował większych zmian. Lech wciąż atakował, lecz wystarczył moment niefrasobliwości Jespera Karlstroema i drużyna z Kowna zmniejszyła straty. Szwed łatwo stracił piłkę 10 metrów przed własnym polem karnym, przejął ją Anton Fase i strzelił pod poprzeczkę.

Stracony gol trochę podciął skrzydła poznaniakom, którzy już nie grali z takim rozmachem jak do przerwy. Trener John van den Brom desygnował na boisko zmienników, pojawili się Mikael Ishak, Barry Douglas, a w końcówce Artur Sobiech, lecz akcjom gospodarzy brakowało płynności. Niezłą sytuację miał Ishak, ale trafił w obrońcę, a Douglas z dystansu posłał piłkę nad poprzeczką.

Litwini grali bardziej zdecydowanie w defensywie, lecz wciąż mieli kłopoty ze stwarzaniem sobie okazji. Jedyne zagrożenie potrafili stworzyć z rzutów rożnych.

W końcówce meczu znów groźnie było w polu karnym gości. Bliski podwyższenia rezultatu był Milic, ale minął się z piłką po dośrodkowaniu Pereiry.

Zwycięzca tego dwumeczu w 3. rundzie kwalifikacyjnej LK zmierzy się z wygranym z pary FK Auda Kekava (Łotwa) - Spartak Trnawa (Słowacja).