W najlepszej sytuacji jest Pogoń, która nie tylko odniosła zwycięstwo trzema bramkami, ale też dokonała tego na wyjeździe. Zespół z Irlandii Północnej stanie zatem przez niezwykle trudnym zadaniem po stracie pięciu goli przed własną publicznością, a pocieszenia szukać może jedynie w fakcie, że nie obowiązuje już reguła o "większej wadze" bramek zdobytych na wyjeździe.
Lech, który grał pierwszy mecz u siebie, zdominował litewskiego rywala w pierwszej połowie, strzelając mu trzy gole i nie pozwalając na przeprowadzenie żadnej groźnej akcji. W drugiej "Kolejorz" nie był już tak dobrze dysponowany i nie tylko nie podwyższył prowadzenia, ale dał sobie wbić jednego gola. Do rewanżu przystąpi zatem z dwubramkową zaliczką.
Legia bez przewagi
Takiej przewagi nie ma Legia, która dość niespodziewanie przegrywała od 48. minuty w Kazachstanie 0:2. Ostatecznie zdołała doprowadzić do wyrównania, choć w kontrowersyjnych okolicznościach. Wydawało się, że druga bramka dla wicemistrza Polski padła z pozycji spalonej, a w końcówce sędzia niesłusznie nie podyktował rzutu karnego dla gospodarzy.
Mecze Lecha w Kownie oraz Pogoni w Szczecinie zaplanowano na godzinę 18, natomiast Legia podejmie Ordabasy o 21.
Znane są już także pary trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji (10 i 17 sierpnia). W przypadku awansu Legia trafi na lepszego z pary Austria Wiedeń - FK Borac Banja Luka. W stolicy Austrii gospodarze wygrali z zespołem z Bośni i Hercegowiny 1:0.
Z kolei rywalem Lecha może być albo łotweski FK Auda Kekava, albo słowacki Spartak Trnawa. W ubiegłym tygodniu w Rydze był remis 1:1, a goście od 35. minuty grali w dziesiątkę.
Natomiast Pogoń, która jako jedyna z polskich drużyn nie była rozstawiona w 3. rundzie, prawie na pewno trafiłaby w razie awansu na KAA Gent. Belgijski zespół pokonał przed własną publicznością słowacką Zilinę 5:1 i raczej może być spokojny przed rewanżem.
Aby awansować do fazy grupowej LK, należy przejść cztery rundy kwalifikacji, ale w pierwszej polskie zespoły nie musiały rywalizować.