Odwiecznym przeciwnikiem "Królewskich" w europejskich pucharach jest Bayern Monachium, ale to w Dortmundzie Real nigdy nie wygrał. Z pięciu spotkań na stadionie, który obecnie nazywa się Signal Iduna Park, dwa zremisował i trzy - ostatnie - przegrał, m.in. w półfinale LM w kwietniu 2014 1:4 po czterech trafieniach Roberta Lewandowskiego dla gospodarzy.

Reklama

Łączny bilans występów madryckiego klubu w Niemczech to cztery zwycięstwa, sześć remisów i 19 porażek. Z tego powodu hiszpańska prasa marzy przed wtorkowym spotkaniem o "przełamaniu klątwy". Bo kłopoty Realowi sprawiały nie tylko Bayern i Borussia, ale i debiutujący w Champions League VfL Wolfsburg, który w ćwierćfinale ostatniej edycji wygrał u siebie 2:0, choć po 3:0 na Santiago Bernabeu to "Królewscy" awansowali do kolejnej rundy, by w maju sięgnąć po 11. w historii Puchar Europy.

We wtorek trener Zinedine Zidane nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Brazylijczyków Marcelo i Casemiro. W kadrze znaleźli się natomiast Portugalczycy Fabio Coentrao i Pepe, który z powodu urazu opuścił dwa ostatnie pojedynki ligowe z Villarreal i Las Palmas, jedyne, które "Królewscy" w tym sezonie zremisowali.

Udział w LM rozpoczęli od zwycięstwa nad Sportingiem Lizbona 2:1, które osiągnęli dzięki zrywowi w końcówce. I nawet trener Zidane miał wątpliwości, czy jego piłkarze na ten sukces zasłużyli. Borussia nie miała na inaugurację takich problemów, gromiąc w Warszawie Legię 6:0.

Po spotkaniu z mistrzem Polski zespół prowadzony przez Thomasa Tuchela nabrał wiatru w żagle. Zaaplikował sześć goli w lidze ekipie Darmstadt, później pokonał VfL Wolfsburg 5:1 i ostatnio 3:1 SC Freiburg (w dwóch ostatnich na listę strzelców wpisał się Łukasz Piszczek). Jak napisała agencja prasowa dpa, mimo minikryzysu w Madrycie, "dortmundzką fabrykę goli" czeka pierwszy poważny sprawdzian w tym sezonie.

Hiszpańskie media żyją reakcją obrażonego Ronaldo na ściągnięcie z boiska przed końcem spotkania z Las Palmas, ale Zidane skupia się na sporcie.

"Przed nami bardzo ważny i trudny mecz. Chciałbym, aby odbył się jak najszybciej" - przyznał francuski szkoleniowiec.

Reklama

Piłkarze wicemistrza Niemiec nie kryją szacunku przed nazwiskami typu Cristiano Ronaldo, Gareth Bale czy Toni Kroos, ale jak podkreślił pomocnik Julian Weigl ekscytacja przeważa nad respektem.

"Zagrać w takim spotkaniu - o tym marzą wszyscy mali chłopcy, którzy chcą być piłkarzami" - zaznaczył reprezentant Niemiec.

Ostrożnie do rywalizacji z BVB podchodzą Hiszpanie. Ostatnie wyniki drużyny z Dortmundu zrobiły wrażenie. "Ta Borussia jest jak walec" - napisał dziennik "As", zwracając uwagę na ofensywną siłę zespołu Tuchela.

Wtorkowa potyczka będzie miała wyjątkowy charakter dla Raphaela Guerreiro, kolegi Ronaldo z reprezentacji. W lipcu wspólnie świętowali zdobycie przez Portugalię mistrzostwa Europy.

"Zagrać przeciwko Realowi to wielki zaszczyt, a spotkanie z Cristiano, z którego bardzo się cieszę, to oczywiście dodatkowy smaczek" - przyznał Guerreiro, który podobnie jak bramkarz Roman Buerki, Ousmane Dembele, Christian Pulisic czy Weigl nie miał okazji wcześniej posmakować Ligi Mistrzów.

"Mam nadzieję, że mimo klasy rywala zagrają równie odważnie jak w Warszawie" - zauważył trener Tuchel, który nie ma praktycznie kłopotów kadrowych. Nawet zmagający się od dwóch tygodni z urazem kolana Andre Schuerrle wyraził nadzieję, że wtorek pojawi się na boisku.

W poniedziałek z zespołem na pełnych obrotach ćwiczyli też hiszpański obrońca Marc Bartra, który przeciw Realowi grał już w barwach Barcelony, oraz najlepszy strzelec Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang, który przez dwa dni odczuwał skutki stłuczenia mięśnia w ostatnim meczu ligowym.

W drugim wtorkowym meczu grupy F Legia w Lizbonie zmierzy się ze Sportingiem.