Od początku spotkania lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy częściej byli przy piłce i groźniej atakowali. Jedną ze stuprocentowych sytuacji zmarnował Urugwajczyk Luis Suarez, który był niepilnowany w polu karnym i miał przed sobą tylko bramkarza rywali, ale nie trafił w piłkę. Poza tym dobrze między słupkami spisywał się Kostarykanin Keylor Navas.

Reklama

>>>Barcelona - Real Madryt 1:2. Zobacz gole

Wynik Katalończykom udało się zmienić dopiero w 56. minucie, gdy dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Gerard Pique. Jego uderzenie głową tuż przy słupku było na tyle mocne, że Navas nawet nie próbował interweniować.

Jednak sześć minut później efektownym uderzeniem przewrotką z niewielkiej odległości popisał się Francuz Karim Benzema, który dał "Królewskim" wyrównanie.

W końcowych dwóch kwadransach Real miał przewagę. W 80. minucie strzelił nawet drugiego gola, ale trafienie nie zostało uznane. Sędzia dopatrzył się przewinienia na obrońcy Barcelony, choć trudno się go dopatrzeć na telewizyjnych powtórkach.

Reklama

W 84. minucie Sergio Ramos dostał drugą żółtą kartkę i "Królewscy" grali w dziesiątkę, ale nie przeszkodziło im to dopiąć swego - kilkadziesiąt sekund później Portugalczyk Cristiano Ronaldo opanował górną piłkę w polu karnym i pokonał Chilijczyka Claudio Bravo płaskim strzałem. Pomimo gry w przewadze, gospodarze nie zdołali wyrównać.

Barcelona poniosła pierwszą porażkę od 3 października 2015 roku, licząc wszystkie rozgrywki. Później wygrała 30 i zremisowała dziewięć meczów. W tym czasie zdobyła 122 bramki i straciła zaledwie 23.

Reklama

Był to 232. w historii mecz Barcelony z Realem. Bilans jest minimalnie korzystniejszy dla "Królewskich" - 93 zwycięstwa, 48 remisów i 91 porażek. W ekstraklasie najlepsze hiszpańskie kluby zmierzyły się po raz 172.; Real wygrał 72 razy, przegrał 68, a remis zanotowano 32-krotnie.

Mecz, który obejrzało 99 264 kibiców, poprzedziła minuta ciszy poświęcona pamięci zmarłego 24 marca byłego piłkarza i trenera Barcelony Johana Cruyffa. W 14. minucie - liczba odpowiadająca numerowi Holendra na koszulce - kibice na stojąco oklaskiwali legendarnego zawodnika.