Fabiański skapitulował już w szóstej minucie po strzale z 20 metrów Brazylijczyka Philippe'a Coutinho. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, ale w drugiej połowie "The Reds" urządzili sobie festiwal strzelecki. Polak miał pełne ręce roboty i choć jeszcze cztery razy wyciągał piłkę z siatki, to uchronił Swansea przed wyższą porażką. Drużyna z Walii zamyka tabelę Premier League z dorobkiem 13 punktów, natomiast Liverpool odzyskał czwartą lokatę (38 pkt), utraconą kilka godzin wcześniej na rzecz Tottenhamu Hotspur.

Reklama

W meczu otwierającym 20. kolejkę Tottenham wygrał na stadionie Wembley z Southampton 5:2. Ósmym w tym sezonie hat-trickiem popisał się Harry Kane i został w ten sposób najlepszym strzelcem 2017 roku w Europie, poprawiając swój dorobek do 56 trafień. We wtorek wyprzedził czterech zawodników światowego formatu: Argentyńczyka Lionela Messiego (54 bramki), Portugalczyka Cristiano Ronaldo, Urugwajczyka Edinsona Cavaniego oraz Roberta Lewandowskiego (po 53).

Po raz pierwszy od ośmiu lat tytuł najlepszego strzelca roku (uwzględniwszy wszystkie rozgrywki, w tym występy w reprezentacji) nie przypadł ani Messiemu, ani Ronaldo.

>>>Liverpool - Swansea 5:0. Zobacz gole

"Jestem z tego dumny. Messi i Ronaldo od dłuższego czasu dominują w futbolu. Obaj są jednymi z najlepszych piłkarzy wszech czasów. Porównywać się z nimi, a nawet być lepszym pod pewnym względem od nich to wspaniałe uczucie" - powiedział Kane, cytowany przez Sky Sports.

Jednocześnie poprawił rekord Alana Shearera z 1995 roku. W ciągu 12 miesięcy strzelił 39 goli w Premier League, a Shearer miał ich na koncie 36.

"Harry, miałeś wspaniały 2017 rok. Zasłużyłeś na to, by poprawić rekord Premier League. Dobra robota i kontynuuj ją" - napisał na Twitterze Shearer, były reprezentant Anglii.

Manchester United tylko zremisował na Old Trafford z Burnley 2:2. W pierwszej połowie pachniało niespodzianką, bo goście prowadzili 2:0 po trafieniach Ashleya Barnesa (3.) i Stevena Defoura (36.). Podopieczni Jose Mourinho mocno naciskali, ale dogodnych okazji nie wykorzystał m.in. Zlatan Ibrahimovic, który rozgrywał pierwszy w tym sezonie mecz ligowy w podstawowym składzie "Czerwonych Diabłów". Po przerwie Szwed nie pojawił się już na boisku. Zastąpił go młody reprezentant Anglii Jesse Lingard, który został bohaterem spotkania, zdobywając dwie bramki. Wyrównującego gola strzelił w zamieszaniu w polu karnym, gdy zegar wskazywał 91. minutę meczu.

Reklama

Drużyna United nadal zajmuje drugie miejsce w tabeli (43 pkt), ale ma tylko punkt przewagi nad Chelsea Londyn, która pokonała u siebie ekipę Brighton 2:0. Bramki na początku drugiej połowy zdobyli Hiszpanie Alvaro Morata i Marcos Alonso.

W innych spotkaniach Bournemouth, z Arturem Borucem na ławce rezerwowych, zremisował z West Ham United 3:3, Huddersfield ze Stoke 1:1, West Bromwich (od 69. minuty w składzie z Grzegorzem Krychowiakiem) z Evertonem 0:0, a Watford wygrał z Leicester City 2:1.

W tym ostatnim meczu zwycięskiego gola dla gospodarzy przypisano... bramkarzowi gości Kasperowi Schmeichelowi. W 65. minucie z ostrego kąta uderzył rozgrywający Watford Abdoulaye Doucoure, a piłka odbiła się od nogi duńskiego golkipera i wylądowała w siatce. W ten sposób Watford przerwał serię czterech porażek w Premier League.

W środę Manchester City zagra na wyjeździe z Newcastle United. Drużyna City ma ogromną przewagę w tabeli - wyprzedza United o 12 punktów oraz Chelsea o 13.