Dla "Królewskich" niedzielny mecz z walczącym o utrzymanie rywalem był szansą na przełamanie. W poprzedniej kolejce ulegli u siebie drużynie Villarreal 0:1, ponosząc pierwszą w historii ligową porażkę z tym przeciwnikiem na Santiago Bernabeu.
Był to jednocześnie trzeci mecz Realu w Primera Division bez zwycięstwa - wcześniej przegrali 0:3 z Barceloną i zremisowali 2:2 z Celtą Vigo.
W niedzielę kibice obrońców tytułu mieli nadzieję na zakończenie złej serii, ale zaczęło się niefortunnie. W 23. minucie gola dla gości (w ich kadrze nie było bramkarza Przemysława Tytonia) zdobył Adrian Lopez.
Później jednak piłkarze Realu wzięli się ostro do pracy, a efektem było siedem goli. Po dwa strzelili Nacho, Gareth Bale i Cristiano Ronaldo, a jednego Luka Modric.
>>>Real - Deportivo 7:1. Zobacz gole
Najwięcej mówiło się tego dnia o Ronaldo. Portugalczyk trafił do siatki rywali w 78. i 84. minucie (na 5:1 i 6:1). Drugą z tych bramek zdobył głową, ale w momencie oddawania strzału został trafiony butem w twarz przez rywala. Zakrwawiony wymagał pomocy medycznej i już nie wrócił do gry.
To jest rozcięcie. Wymaga założenia dwóch-trzech szwów, ale jest dobrze. To nic więcej - uspokoił trener Realu Zinedine Zidane.
W tabeli Real, który ma jeszcze zaległy mecz (z Leganes) wciąż zajmuje czwarte miejsce z dorobkiem 35 punktów. Zbliżył się do trzeciej Valencii (40), która w sobotę niespodziewanie przegrała na wyjeździe z ostatnim przed tą kolejką Las Palmas 1:2.
Zdecydowany lider Barcelona (51) w niedzielny wieczór zagra na wyjeździe z Betisem. Drugie Atletico (43) dzień wcześniej zremisowało u siebie z Gironą 1:1.