Początek nie zwiastował problemów "Czerwonych Diabłów", bo już w ósmej minucie prowadzenie dał im Scott McTominay. Później jednak ich gra przypominała bicie głową w mur. Goście dłużej utrzymywali się przy piłce, oddali więcej strzałów, ale nic konkretnego już z tego nie wynikło. Dwukrotnie w poprzeczkę trafił Paul Pogba.
W dodatku w 60. minucie fatalny błąd popełnił Luke Shaw. Obrońca "ManU" nie trafił w wybitą przez bramkarza Huddersfield piłkę i Isaac Mbenza znalazł się w sytuacji sam na sam z Davidem de Geą. Belg tak dogodnej okazji nie zmarnował.
Podopieczni trenera Ole Gunnara Solskjaera tym samym stracili szanse na zajęcie miejsca w najlepszej czwórce i nie zagrają w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Rywalizację w Premier League zakończą albo na obecnie zajmowanej szóstej pozycji, albo na piątej.
"Nie zdobyliśmy odpowiednio dużo punktów, nie wygraliśmy dostatecznie dużo meczów. Obecnie niestety właśnie w tym miejscu się znajdujemy. Nie żyjemy w świecie fantazji i mamy świadomość, że dwie najlepsze drużyny (Manchester City i Liverpool - PAP) są poza naszym zasięgiem, ale nie powinniśmy też być poza najlepszą czwórką" - przyznał norweski szkoleniowiec.
Udział w LM zapewniła sobie za to Chelsea, która w Londynie pokonała Watford 3:0 i awansowała na trzecie miejsce. Gole w drugiej połowie zdobyli Ruben Loftus-Cheek, David Luiz i Gonzalo Higuain.
Czwarty jest Tottenham Hotspur, który już w sobotę uległ na wyjeździe AFC Bournemouth 0:1. Przed ostatnią kolejką "Koguty" o trzy punkty wyprzedzają Arsenal Londyn, a ponieważ mają aż o osiem lepszą różnicę bramek, to prawdopodobnie nie zostaną już wyprzedzeni.
Piłkarze Arsenalu w niedzielę niespodziewanie zremisowali u siebie z Brighton & Hove Albion 1:1 i po zakończeniu meczu żegnały ich gwizdy kibiców. Obie bramki padły z rzutów karnych. Dla gospodarzy trafił Pierre-Emerick Aubameyang (9. minuta), a dla Brighton Glenn Murray (61.).
Bardziej realne niż wyprzedzenie Tottenhamu jest to, że "Kanonierzy" wygrają Ligę Europejską i tą drogą uzyskają prawo gry w LM. W pierwszym półfinale pokonali na własnym obiekcie Valencię 3:1.
Obecnie liderem tabeli jest Liverpool, który o dwa punkty wyprzedza Manchester City. Obrońcy tytułu rozegrali jednak o jeden mecz mniej; w poniedziałek podejmą Leicester City.