Bramkarz reprezentacji Polski urazu nabawił się wybijając piłkę podczas wznowienia gry z własnego pola karnego. Poczuł ból i przy pomocy kolegów opuścił boisko. Na razie nie wiadomo, jak poważna jest kontuzja i czy konieczna będzie przerwa w treningach i występach na boisku.
"Łukasz kopnął piłkę i poczuł ukłucie w mięśniu biodrowym. W niedzielę zrobimy dokładne badania i będziemy wiedzieć więcej" - poinformował trener West Hamu Manuel Pellegrini. Chilijczyk pochwalił też za występ zmiennika Polaka - Hiszpana Roberto Jimeneza i powiedział, że ma do niego pełne zaufanie. "Jest na pewno dobrym bramkarzem, ale zobaczymy, co stanie się z Łukaszem i ile tygodni go nie będzie" - dodał szkoleniowiec.
W momencie opuszczenia boiska przez Fabiańskiego było 1:1. Prowadzenie "Młotom" zapewnił skuteczny ostatnio Ukrainiec Andrij Jarmołenko, a wyrównał reprezentant Norwegii Joshua King. W drugiej połowie na listę strzelców wpisali się Calumm Wilson wśród gospodarzy oraz Aaron Cresswell z ekipy londyńskiej i skończyło się 2:2.
To szósty z rzędu mecz zespołu WHU bez porażki, dzięki czemu awansował on na trzecią pozycję w tabeli z dorobkiem 13 pkt. Bournemouth, z Arturem Borucem w rezerwie, jest siódme.
Liderem pozostaje Liverpool. Piłkarze trenera Juergena Kloppa mocno namęczyli się, by pokonać na wyjeździe Sheffield United. Jedynego gola zdobył w 70. minucie Georginio Wijnaldum. Spory udział miał w nim bramkarz gospodarzy Dean Henderson, który - mimo rykoszetu - po strzale Holendra przepuścił piłkę między nogami.
"Bramkę zdobyliśmy szczęśliwie, ale wygraliśmy zasłużenie. Nie zawsze jest tak, że wszystko się układa i zwycięża się okazale. Czasem pracujesz na sukces równie ciężko, ale bez uśmiechu fortuny nie da się wygrać. 0:0 byłoby chyba jednak niesprawiedliwym z naszego punktu widzenia wynikiem" - przyznał niemiecki szkoleniowiec "The Reds".
Liverpool ma pięć punktów przewagi nad broniącym tytułu Manchesterem City, który w sobotę wygrał na wyjeździe z Evertonem 3:1.
Trener gości Josep Guardiola po raz kolejny zaskoczył składem i zostawił na ławce rezerwowych lidera klasyfikacji strzelców Sergio Aguero. Argentyńczyka w podstawowej jedenastce zastąpił Brazylijczyk Gabriel Jesus i w 24. minucie dał swojej drużynie prowadzenie. W 33. wyrównał Dominic Calvert-Lewin, a "The Citizens" z opresji kilka razy ratował bramkarz Ederson.
Wreszcie w 71. minucie sprytnym strzałem z rzutu wolnego drugą bramkę dla ekipy z Manchesteru uzyskał Algierczyk Riyad Mahrez, a w końcówce rezultat ustalił Raheem Sterling, który zdobył setnego gola w barwach City.
"Na razie nie patrzymy zbyt często w tabelę. Sezon w sumie dopiero się zaczął, jeszcze ponad 90 punktów jest do zdobycia. Na razie ustępujemy w tabeli Liverpoolowi, ale wszystko może się bardzo szybko zmienić" - podkreślił Sterling.
Z walki o czołowe lokaty nie rezygnują Tottenham Hotspur i Chelsea.
"Koguty", choć grały prawie godzinę w liczebnym osłabieniu po czerwonej kartce dla Iworyjczyka Serge'a Auriera, pokonały Southampton FC 2:1. Gola na wagę zwycięstwa uzyskał krótko przed przerwą Harry Kane. To jego ósme trafienie w szóstym ligowym występie przeciw "Świętym", w barwach których całe spotkanie rozegrał i został ukarany żółtą kartką Jan Bednarek.
Z kolei Chelsea wygrała z Brightonem 2:0 po golach w drugiej połowie reprezentanta Włoch Jorginho z rzutu karnego i Brazylijczyka Williana.
"Potrzebowaliśmy takiego spotkania, w którym będziemy kontrolować grę od początku do końca. Jedyne czego zabrakło to więcej goli. Z drugiej strony bardzo mnie cieszy, że wreszcie nie straciliśmy bramki, co na pewno doda zawodnikom dużo pewności siebie" - ocenił trener "The Blues" Frank Lampard.
Obie londyńskie drużyny są wśród sześciu, które zgromadziły dotychczas 11 punktów.
Pierwsze zwycięstwo w sezonie odniosła ekipa Wolverhampton. W meczu dwóch ostatnich przed tą kolejką drużyn pokonała Watford 2:0 i od razu awansowała na 13. lokatę.
W niedzielę Leicester City podejmie Newcastle United, a w poniedziałek Manchester United zmierzy się z Arsenalem Londyn.