Był to pierwszy występ polskiego piłkarza mistrza Niemiec po gali magazynu "France Football", podczas której Argentyńczyk odebrał - już po raz siódmy - Złotą Piłkę. Lewandowski w plebiscycie na najlepszego piłkarza kończącego się roku zajął z nieznaczną stratą drugie miejsce.

Reklama

Na stadionie w Dortmundzie, na którym grał jako zawodnik Borussii w latach 2010-14 i w 187 występach w barwach tego klubu zdobył 103 gole, z trybun dało się słyszeć okrzyki "Messi, Messi", nawiązujące do rozstrzygnięcia plebiscytu.

Prawdopodobnie tylko go zmobilizowali. Nie dał się sprowokować, a odpłacił się miejscowym fanom w najlepszy możliwy sposób - podsumował na antenie telewizji Sky Nagelsmann, który przyznał, że słyszał też "wiele innych rzeczy krzyczanych pod adresem Lewandowskiego".

Choć w związku z sanitarnymi ograniczeniami na trybunach mogło zasiąść tylko 15 tysięcy zamiast zwyczajowych prawie 70 tysięcy kibiców i mimo przenikliwego zimna atmosfera niemieckiego klasyka i meczu na szczycie tabeli była bardzo gorąca.

Rozstrzygający okazał się gol Lewandowskiego z rzutu karnego niespełna kwadrans przed końcem. Zanim Polak ustawił piłkę na 11. metrze, sędzia Felix Zwayer analizował zapis wideo, by rozstrzygnąć, czy Mats Hummels zagrał piłkę ręką po rzucie rożnym wykonanym przez Serge'a Gnabry'ego.

Szkoda, że taki mecz został rozstrzygnięty w ten sposób - ocenił trener Borussii Marco Rose, który za energiczne protesty przy boisku został usunięty przez arbitra na trybuny.

Reklama

To była druga sporna sytuacja, bo wcześniej miejscowi domagali się karnego za starcie Marco Reusa z Lucasem Hernandezem.

"Mógł gwizdnąć" - przyznał po zakończeniu meczu piłkarz Bayernu Thomas Mueller. I dodał: "Szkoda, że w tym świetnym widowisku decydujące okazały się kontrowersje. Mogę zrozumieć złość gospodarzy, ale potrafię również zrozumieć ocenę sędziego w tych konkretnych sytuacjach".

Arbiter po meczu tłumaczył, że w przypadku "jedenastki" dla Borussii nie miał żądnych wątpliwości, nie było też interwencji VAR, a gdy nie był pewny oceny sytuacji, w której piłka trafiła w łokieć Hummelsa, podparł się analizą wideo.

Zgadzam się, że moja sytuacja dotycząca karnego też była 50:50, ale arbiter powinien przynajmniej sprawdzić ją na monitorze - wspomniał Reus.

W sobotę Lewandowski zdobył 15. i 16. gola w sezonie i prowadzi w klasyfikacji strzelców oraz jednocześnie 65 i 66. w roku kalendarzowym. W 2021 w Bundeslidze już 40-krotnie pokonał bramkarzy rywali. Do rekordu Gerda Muellera sprzed 49 lat brakuje mu dwóch trafień.

Kapitan reprezentacji Polski zapisał się także po raz kolejny na kartach historii Bundesligi. Ma już w dorobku 118 goli w spotkaniach wyjazdowych, czym nie może się pochwalić żaden inny piłkarz. Dotychczasowym rekordzistą był Klaus Fischer ze 117 trafieniami.

W 25 występach przeciw dawnemu klubowi strzelił 26 bramek, w tym 22 w 15 spotkaniach Bundesligi. Do bramki żadnej innej drużyny nie trafia częściej.

"Żyjąca legenda" - napisano na stronie internetowej Bayernu o "Lewym", któremu brakuje już tylko siedmiu goli do granicy 300 w niemieckiej ekstraklasie. W 350 występach w barwach zespołu z Bawarii uzyskał 321 bramek.

To szóste z rzędu ligowe zwycięstwo Bayernu w "Der Klassiker". Obrońcy tytułu z dorobkiem 34 punktów umocnili się na prowadzeniu w tabeli po 14 kolejkach. Borussia jest druga - 30.

"Udowodniliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną" - podsumował Polak mecz wygrany przez jego drużynę 3:2.