Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanych ataków gospodarzy, a bramkarz Marc-Andre ter Stegen musiał wykazać się czujnością już po 20 sekundach od pierwszego gwizdka sędziego. Niemiec obronił jednak to oraz trzy inne celne uderzenia w pierwszej połowie, w której "Duma Katalonii" w światło bramki trafiła dopiero 45. minucie, do tego niegroźnie.
Obrońca zapewnił Barcelonie 3 punkty
Po zmianie stron Real Sociedad tak groźny już nie był, ale i goście długo nie stwarzali okazji bramkowych. Dopiero w końcówce sytuacji sam na sam nie wykorzystał Gavi, zaś kilka chwil później Niemiec Ilkay Guendogan dośrodkował w pole karne, a Araujo głową posłał piłkę między nogami próbującego interweniować bramkarza gospodarzy.
Był to dziewiąty z rzędu mecz Barcelony bez porażki na stadionie w San Sebastian, gdzie jest niepokonana od 9 kwietnia 2016 roku. Jej bilans od tego czasu na tym obiekcie to siedem zwycięstw i dwa remisy.
Słaby występ Lewandowskiego
Lewandowski, który w wyjściowym składzie Katalończyków znalazł się po raz pierwszy od miesiąca (4 października doznał kontuzji stawu skokowego), był praktycznie niewidoczny. Został zmieniony w 57. minucie.
Barcelona ma 27 punktów i jest na trzecim miejscu, natomiast Real Sociedad zgromadził 19 i jest szósty.
Girona liderem… przynajmniej do niedzieli
Wcześniej w sobotę zwycięstwo odniósł inny zespół z Katalonii - Girona, w dużej mierze dzięki Artemowi Dowbykowi. Ukrainiec zdobył bramkę wyrównującą na 2:2 oraz miał dwie asysty (m.in. przy trafieniu swojego rodaka Wiktora Cyhankowa).
W 12 spotkaniach ligowych Girona zgromadziła 31 punktów i strzeliła 29 goli. Pod obydwoma względami jest najlepsza w całej lidze, choć w niedzielę może stracić prowadzenie w tabeli na rzecz Realu Madryt. Mający o trzy punkty mniej "Królewscy" - jedyny zespół, który zdołał pokonać Gironę w tym sezonie - podejmą Rayo Vallecano.