Mecz zbliżał się już do końca. Na tablicy wyników było 0:0. W doliczonym czasie gry drugiej połowy Stryjek próbował "ukraść" jeszcze kilka sekund i ewidentnie grał "na czas".

Reklama

Chciał być sprytniejszy od napastnika rywali. Czekał ze złapaniem piłki w ręce aż Sam Cosgrove do niego dobiegnie. Zawodnik Barnsley zrobił to na tyle gwałtownie, że nie zdążył wyhamować przed polskim bramkarzem i wpadł na niego.

W wyniku zdarzenia Stryjek wypuścił piłkę z rąk. Dopadł do niej Cosgrove i po chwili skierował ją do siatki.

Zarówno napastnik jak i bramkarz byli przekonani, że za chwilę rozlegnie się gwizdek sędziego i gol nie zostanie uznany. Arbiter o dziwo nie dopatrzył się faulu i zaliczył trafienie. Dzięki temu Barnsley wygrało 1:0.