69-letni szkoleniowiec miał dać nową jakość biało-czerwonym. Za jego kadencji reprezentacja miała grać efektownie i efektywnie. Plany był wielkie, ale spaliły na panewce.

Reklama

Reputacja Santosa nie ucierpiała

Polacy fatalnie spisali się w eliminacjach do mistrzostw Europy. Z Santosem za sterem nasi piłkarze doznali aż trzech porażek, m.in. skompromitowali się w pojedynku ze słabiutką Mołdawią. W efekcie o grę na Euro 2024 bić się będą w barażach.

Reputacja Santosa jednak nie ucierpiała. Portugalczyk długo nie był na bezrobociu. Stanowisko w Polsce stracił we wrześniu, a kilka dni temu znalazł nowego pracodawcę.

Zainteresowanie jego usługami wyrazili szefowie Besiktasu Stambuł. Słynny szkoleniowiec z tureckim klubem związał się kontraktem do końca czerwca 2025 roku. W tym czasie na jego konto wpłynie pokaźna suma.

Santos w Turcji zarobi więcej niż w Polsce

Według tamtejszych mediów nowy opiekun piłkarzy Besiktasu zarobi w tym czasie aż 4,5 miliona euro (około 3 mln euro rocznie). Jak łatwo policzyć to zdecydowanie więcej niż płacił mu PZPN. Nieoficjalnie mówi się, że w Polsce Santos inkasował 1,2 mln euro rocznie.

Santos ma za zadanie zbudować drużynę, która w przyszłym sezonie będzie walczyć o mistrzostwo Turcji. W obecnych rozgrywkach ekipa ze Stambułu nie ma na to praktycznie żadnych szans. Po 19. kolejkach jest na czwartym miejscu w tabeli i traci do lidera 18 punktów.