W drugim meczu rozgrywanego w weekend we Wrocławiu turnieju z cyklu World Grand Prix, w którym przeciwnikiem Polek była Tajlandia, grające w rezerwowym składzie "Złotka" prowadziły 2:1 w setach i 23:21 w czwartej partii. W decydujących akcjach Skorupa rozegrała piłkę nie tak, jak chciał tego Bonitta. Polki przegrały seta, a selekcjoner zamiast Skorupy wpuścił na tie breaka debiutującą Magdalenę Godos. Tajki wygrały decydującą partię, a Polski zdobyły zaledwie 4 punkty - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Reklama

Po meczu w szatni wywiązała się awantura. Szkoleniowiec powiedział wprost: "Jeśli się komuś nie podoba, proszę wyjść". Niektóre z siatkarek przyznały rację szkoleniowcowi, niektóre były oburzone jego zachowaniem. "Jesteśmy kobietami, nie tak powinno się z nami postępować" - mówiła w wywiadzie dla Polsatu Anna Barańska.

Szkoleniowiec z kolei nie zostawił na Skorupie suchej nitki: "Kiedy zgodnie z wykonywaną przeze mnie funkcją proszę moją podopieczną, by zagrała konkretną akcję, powinna wykonać moje polecenie. Jeśli postępuje wbrew mojej prośbie, nie widzę możliwości wspólnego grania. Jeśli zatem chce grać sama, proszę bardzo".

W niedzielę w meczu z USA Skorupa zagrała w podstawowym składzie. Polska przegrała z USA 0:3. Była to szósta z rzędu porażka zespołu Bonitty.